Po serii kiepskich danych makroekonomicznych z krajów nadbałtyckich pojawiły się nieco bardziej optymistyczne wiadomości. Sprzedaż detaliczna w Estonii wzrosła w lutym o 4 proc., podczas gdy w styczniu wskaźnik zwiększył się zaledwie o 1 proc. Zmniejszył się również estoński deficyt na rachunku obrotów bieżących, który w czwartym kwartale wyniósł 14,5 proc. PKB, w porównaniu z 16,7 proc. w analogicznym okresie przed rokiem.
Jednak, zdaniem ekonomistów, to zbyt mało, aby mówić, że stan gospodarek Litwy, Łotwy, Estonii wraca do normy.
Specjaliści szwedzkiego banku inwestycyjnego SEB Enskilda twierdzą, że kraje nadbałtyckie czeka jeszcze trzy lata spowolnienia. Estonia i Łotwa, których tempo rozwoju jeszcze do niedawna było dwucyfrowe, zanotują w tym roku odpowiednio 3- i 4-proc. zwyżkę PKB. Słabsza będzie też dynamika litewskiego wzrostu gospodarczego, który obniży się z 9 proc. w ub. r. do 5 proc. w tym roku.
Głównym celem rządów tych krajów będzie tłumienie inflacji, która na Łotwie przekroczyła w 2007 r. próg 10 proc. Prognozy wskazują, że dynamiczny wzrost cen uda się ujarzmić prawdopodobnie w 2009 r. i wówczas inflacja spadnie do 2 proc. na Łotwie i Litwie oraz 1 proc. w Estonii.
pytania do