Aktywa zaledwie co czwartego z uruchomionych w ostatnich 12 miesiącach funduszy są lokowane na GPW. Jednocześnie majątek blisko co drugiego wędruje na giełdy zagraniczne - głównie do Azji i Europy Środkowo-Wschodniej. Dlaczego?
Po pierwsze, wyceny spółek notowanych na tamtejszych rynkach były niższe od wycen firm z Warszawy. Po drugie, liczono na to, że ewentualne pogorszenie notowań ominie rynki wschodzące. Po trzecie, TFI czuły na plecach oddech konkurencji - tak z kraju, jak i z zagranicy.
Przedstawiciele TFI przyznają, że zjawisko to będziemy obserwować nadal. Przede wszystkim dlatego, że nie ma TFI oferującego fundusze dla szerokiej rzeszy klientów, które nie miałoby w swojej ofercie podmiotu akcji krajowych - nie ma więc potrzeby duplikowania istniejących produktów. Z kolei tworzenie funduszy sektorowych w oparciu o warszawski parkiet jest o tyle mało kuszące, że segmenty GPW są za mało jednorodne i pozbawione wystarczającej liczby płynnych spółek.
28
- tylko tyle ze 112 powstałych w ostatnim