Rosyjski koncern energetyczny Gazprom chce wybudować na Białorusi, w pobliżu Brześcia, elektrownię. Korzystałaby ona z tańszego gazu dostarczanego przez rosyjskiego monopolistę na Białoruś, a prąd przez nią wytworzony mógłby być eksportowany do Obwodu Kaliningradzkiego i państw bałtyckich.
Szef Gazpromu Aleksiej Miller i białoruski wicepremier Władimir Siemaszko postanowili utworzyć grupę roboczą, która szczegółowo przygotuje ten projekt. Według wstępnych założeń, elektrownia ma mieć moc 450-600 MW, a całościowy koszt jej budowy może wynieść około 330 mln USD.
Na Białorusi nie ma w tej chwili deficytu energii elektrycznej. Istniejące elektrownie są w stanie zapewnić 8000 MW na rok, podczas gdy roczna konsumpcja wynosi jedynie 6500 MW. Jednak na 2009 r. planowane jest zamknięcie litewskiego reaktora nuklearnego w Ignalinie, który zapewnia duże ilości prądu krajom bałtyckim. Gazprom chce w związku z tym sprzedawać energię tym państwom. Rosyjski koncern prowadzi już z Litwą rozmowy na temat rozbudowy elektrowni cieplnej w Kownie. Analitycy wskazują jednak, że dla Gazpromu bardziej opłacalna będzie produkcja prądu na Białorusi, ze względu na niższą cenę gazu dla tego kraju.
"Kommiersant"