Grupa energetyczna Enea, na terenie której nastąpiła poważna przerwa w dostawach prądu dla Szczecina i okolic, zareagowała na nasz artykuł. Pisaliśmy w nim, że awaria może opóźnić debiut spółki na GPW. Spółka zapewniła, że usuwanie usterek i ewentualne odszkodowania nie przeszkodzą IPO. Enea przedstawiła też plany inwestycyjne na dotkniętym kryzysem terenie.
Chcą dużej elektrowni
Zdaniem władz grupy, części szkód wywołanych niesprzyjającą pogodą można byłoby uniknąć, gdyby grupa miała w okolicach Szczecina własne źródło wytwarzania energii elektrycznej. - Rozważamy budowę elektrowni o mocy 800-1000 megawatów - ujawnia Paweł Oboda, rzecznik grupy. Wyjaśnia, że Enea już od jakiegoś czasu prowadzi prace przygotowawcze. Chodzi o rozmowy z ewentualnymi dostawcami i uzyskiwanie odpowiednich pozwoleń. Przedstawiciel Enei dodaje, że w okolicach Szczecina są już źródła energii, ale nie należą do Enei, tylko do Zespołu Elektrowni Dolna Odra. Ten zaś należy do państwowej Polskiej Grupy Energetycznej.
Czy Skarb odda aktywa PGE?
Urząd Regulacji Energetyki wezwał PSE Operatora i Eneę Operatora do wyjaśnienia okoliczności ostatniej awarii. - Gdyby do nas należały dwie elektrociepłownie znajdujące się na terenie Szczecina (Pomorzany i Szczecin), to skutki awarii byłyby mniejsze. Moglibyśmy bowiem dokonać odpowiednich inwestycji, które uchroniłyby elektrownie przed awariami i zatrzymaniem pracy - mówi Paweł Oboda. Chodziłoby o to, aby elektrownie mogły pracować w tzw. systemie wyspowym. To pozwoliłoby nie wstrzymywać działania w chwili, gdy zakład jest odcięty od sieci.