Przede wszystkim zaufanie
W ramy korporacyjnego obszaru komunikacji, oprócz innych aktywności, wpisują się działania relacji inwestorskich, będące odpowiedzią spółek na rosnące zapotrzebowanie ze strony rynków finansowych na szczególny typ informacji finansowo-operacyjnej. Dostarczenie takiej informacji jest złożonym procesem, różniącym się od tradycyjnej komunikacji marketingowej, nastawionej na przekazy o nieco "przebarwionej naturze". Przede wszystkim ten obszar komunikacji oparty jest na zaufaniu rynków finansowych i interesariuszy do zarządu, który reprezentuje spółkę i niewątpliwie wymaga większego wyważenia treści, dokładności, szczerości i otwartości. A także, co warto podkreślić, nastawiony jest na utrzymywanie długoterminowych relacji (w odróżnieniu od spotykanych często w marketingu strategii np. "hit and run"). Znamienne jest, że komunikacja korporacyjna (tym samym relacje inwestorskie) opiera się na faktach, zaistniałych zjawiskach natury operacyjno-finansowej i bardzo głębokiej wiedzy merytorycznej związanej z branżą czy rynkiem, co powoduje konieczność szczególnego jej traktowania w przedsiębiorstwach, zarówno w kontekście powstawania treści, jak i ich dystrybucji i prezentacji. Dlatego zarządy powinny dołożyć wszelkiej staranności, w tym w zrozumiały sposób przedstawiać przedmiot oraz kontekst działalności przedsiębiorstwa, aby rynek jasno zrozumiał informację dotyczącą kondycji finansowej, podstaw działalności firmy oraz czynników wpływających na jego wycenę (nowe kontrakty i ich znaczenie dla przedsiębiorstwa, pojawienie się nowych trendów, zmiany Zdarzają się przypadki, kiedy niewyraźny komunikat (który powstał w wyniku zamierzonej lub niezamierzonej polityki informacyjnej) ze strony spółki jest różnie interpretowany przez analityków czy inwestorów. Możliwości różnej interpretacji wprowadzają dużą dozę ryzyka przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych, co nie sprzyja aktywności inwestorów. Jak bardzo ważne jest upublicznianie czytelnych informacji i komunikatów, niech zobrazuje przykład z rynku amerykańskiego.
Dwie firmy o identycznej wielkości, działające w tej samej branży wysokich technologii, ze wzrostem przychodów na poziomie około 18 procent, z czego jedna była oferowana na rynku za cenę 13 x C/Z, a druga 18 x C/Z. Dlaczego tak się stało w przypadku niemal identycznych przedsiębiorstw? Pierwsza spółka na początku działalności miała problemy z wiarygodnością oraz zrozumieniem potrzeb inwestorów. W trudnych czasach zarząd unikał kontaktów, a prognozy wyników mocno odstawały od osiąganych rezultatów. Dodatkowo spółka potrafiła korygować prognozy kilka dni przed publikacją wyników. Na rezultat nie trzeba było czekać - optymistyczne prognozy rynek traktował bardzo sceptycznie, zdając sobie sprawę z krótkoterminowej strategii zarządu, mającej prowadzić do chwilowego wzrostu cen akcji. Druga spółka rozumiała, jak ważna jest komunikacja i niezależnie od osiąganych wyników wchodziła w interakcje z rynkiem. Dodatkowo zarząd zdawał sobie sprawę, jak ważna jest szczerość i otwartość nawet w ciężkich dla spółki momentach. Prognozy przedsiębiorstwa były wiarygodne (zarząd zdawał sobie sprawę, że w przypadku ich przedsiębiorstwa optymalny punkt znajduje się pomiędzy podejściem konserwatywnym a optymistycznym), a osiągane wyniki odpowiednio zaprezentowane, opisane i wytłumaczone. Wynikiem czego nawet okresowy spadek zysku netto czy pogorszenie wyników operacyjnych nie powodowały silnych wahań kursu akcji.
Potrzebni specjaliści
Aby proces komunikacji przebiegał płynnie z korzyścią dla wszystkich uczestników, po stronie spółki potrzebne są interdyscyplinarne zespoły pracowników, łączących wiedzę z zakresu finansów (aby móc wyciągnąć odpowiednie wnioski z bilansu przedsiębiorstwa), marketingu (aby zaprezentować dane oraz informacje w sposób czytelny i zrozumiały dla wybranej grupy odbiorców) oraz technologii informacyjnych (aby zapewnić odpowiednią platformę do dystrybucji informacji i nie dopuszczać do dyskryminacji informacyjnej np. wobec inwestorów indywidualnych). Wszystko po to, żeby rynek, inwestorzy oraz interesariusze mogli lepiej zrozumieć przedsiębiorstwo, którego wycena, jak wskazuje literatura (T. M Ryan, C. A Jacobs, 2005), opiera się zarówno na elementach finansowych, jak i elementach pozafinansowych - patrz rysunki.
Wszelkie pomyłki czy też zaburzenia w procesie dostarczenia informacji mogą być niezwykle kosztowne i stanowić problem dla przedsiębiorstw, często destabilizując ich działalność, jak miało to miejsce w latach 2000-2003 w przypadku amerykańskich przedsiębiorstw, jak np. Enron, WorldCom czy "pęknięcia spekulacyjnej bańki" na rynku akcji spółek technologicznych. Oprócz wszelkiego rodzaju pomyłek czy niedomówień, wielokrotnie rynki finansowe były wstrząsane manipulacją danych, co podważa zaufanie do zarządów oraz wpływa negatywnie na ogólny wizerunek przedsiębiorstwa. Rodzi się pytanie, czy przedsiębiorstwo, które nie jest szczere wobec swoich właścicieli (którymi są np. inwestorzy giełdowi), może być szczere wobec klientów? W tym wypadku możemy mieć do czynienia z negatywnym wpływem marki korporacyjnej na marki produktowe.