Kolejne złe wieści z frontu kwartalnych raportów przeważyły nad korzystnymi danymi makro. Akcje w Ameryce znów wczoraj taniały. Również Europa, a wcześniej i Azja kończyły sesję pod kreską.
Tym razem na placu boju stanęła Wachovia, czwarty co do wielkości bank komercyjny w Stanach. Podobnie jak w przypadku kilku poprzednich dużych spółek - choćby Alcoa i General Electric - także i jej raport kwartalny przyniósł, niestety, rozczarowanie. Wachovia zaliczyła pierwszą od sześciu lat kwartalną stratę (393 mln USD, a miał być dwa razy większy zysk) i postanowiła zrezygnować z dywidendy, żeby chronić kapitał, który zresztą musi podwyższyć aż o 7 mld USD. Inwestorzy obeszli się z nią odpowiednio, przeceniając papiery o 9,9 proc. Rykoszetem dostały inne spółki finansowe. W przypadku Citigroup na spadku akcji zaważyła też prognoza ekspertów z Merrill Lynch, którzy obcięli dlań prognozy finansowe, powołując się na spowolnienie w bankowości detalicznej i na rynkach kapitałowych.
Poprawę nastrojów - indeksy skoczyły nawet powyżej piątkowego zamknięcia - przyniósł raport o marcowej sprzedaży detalicznej. Wzrosła o 0,2 proc., a miała się nie zmienić. Wzrost indeksów był jednak krótkotrwały, zapewne dlatego, że dane były tylko pozornie korzystne - cały wzrost sprzedaży wynikał z większych wydatków na benzynę, a to marna pociecha.
Zdaniem analityków z banku inwestycyjnego Goldman Sachs, raporty kwartalne w USA mogą przynieść bardzo dużo złych wieści i będą ciągnąć w dół indeksy. Także w Europie początek sezonu raportów nie jest najlepszy. Wczoraj rozczarował Philips, który narzeka na rentowność produkcji płaskich telewizorów. Jego zysk spadł o 75 proc., a akcje staniały o ponad 3 proc. Po raporcie Wachovii taniały akcje europejskich banków, m.in. HSBC i Royal Bank of Scotland. Nie najlepsza koniunktura panowała też wczoraj na giełdach w Azji. W Japonii indeks Nikkei 225 stracił 3 proc., a w Hongkongu Hang Seng 3,5 proc.
Parkiet