Nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy mięsnej spółki zgodziło się na emisję do 9,6 mln walorów serii H. Duda zamierza sprzedać je instytucjom finansowym. Cena akcji ma być "rynkowa", ale, jak zapewnia prezes spółki Maciej Duda, będzie uwzględniała też pewne dyskonto. Przy obecnym kursie Dudy na GPW wartość nowej emisji mogłaby sięgnąć 50 mln zł. Kapitał zakładowy spółki dzieli się teraz na 96,4 mln walorów. Akcje nowej emisji będą stanowiły około 9 proc. w podwyższonym kapitale (jeśli ten udział nie przekracza 10 proc., wówczas nie ma obowiązku publikowania prospektu emisyjnego). Będzie to oferta bez prawa poboru. Jednak, co ciekawe, wczoraj na wniosek akcjonariuszy zdecydowano, że tym inwestorom, którzy w terminie oferty będą mieli akcje Dudy, będzie przysługiwało pierwszeństwo w objęciu nowej emisji.
Zarząd wyjaśnia, że dzięki tej emisji spółka chce mieć zapewnione finansowanie na przyszłe akwizycje. - Prowadzimy wiele negocjacji w sprawie przejęć. Chodzi zarówno o spółki dystrybucyjne, jak i zajmujące się produkcją - mówi prezes. Nie ujawnia, kiedy można się spodziewać sfinalizowania rozmów. - Emisję uruchomimy wtedy, gdy już będziemy mieć konkretny cel - dodaje. Warto zauważyć, że spółka zdecydowała się na przeprowadzenie oferty w czasie, gdy jej kurs jest wyjątkowo niski. Jeszcze pół roku temu akcje Dudy były ponaddwukrotnie droższe.
Wczorajsze walne zgodziło się również na sprzedaż nieruchomości w Katowicach. - To są nasze zbędne aktywa - tłumaczy prezes Duda. Wskazuje, że jest za wcześnie na przewidywanie dokładnego wyniku na tej transakcji. - Na pewno będzie to zysk. Może kilka milionów złotych - zapewnia jednak prezes. Do sprzedaży nieruchomości może dojść w II lub III kwartale.
Sytuacja w branży mięsnej w Polsce jest bardzo trudna. Przyczyny to m.in. mocny złoty i rosnący import taniego mięsa z zagranicy. Dodatkowo, w Unii Europejskiej pojawił się pomór świń. W tym tygodniu Wspólnota wprowadziła zakaz importu mięsa ze Słowacji (właśnie w tym kraju wykryto chorobę). Do Polski trafiło jednak wcześniej dziewięć transportów trzody z tego rynku. Część z nich była przeznaczona na ubój, a część do dalszego chowu. Zwierzęta są pod kontrolą weterynaryjną. - My nie importujemy surowca ze Słowacji - uspokaja prezes Duda.