Zanim zastanowimy się nad odpowiedzią, przyjrzyjmy się, jak terminal w Świnoujściu wpisuje się w łańcuch pozyskania i wykorzystania LNG. Gaz ziemny po wydobyciu przesyłany jest gazociągiem do instalacji skraplania gazu (najdroższe ogniwo w łańcuchu). Stamtąd skroplony gaz, czyli LNG (ang. Liquefied Natural Gas), poprzez instalacje terminalu wysyłkowego (eksportowego) trafia na metanowce, którymi jest transportowany do położonego zazwyczaj w innej części świata terminalu odbiorczego/importowego (Tam następuje jego regazyfikacja i włączenie do systemu przesyłowego (rozwiązanie planowane w przypadku terminalu w Świnoujściu) lub też przeładowanie i dalszy transport w postaci skroplonej cysternami samochodowymi lub kolejowymi.
Instytucje finansujące budowę terminalu LNG będą chciały dokładnie zrozumieć ryzyko związane z planowaną inwestycją. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, jako podmiot zaangażowany kapitałowo w realizację inwestycji, czyli tzw. sponsor nowo budowanego terminalu odbiorczego, musi zabezpieczyć długoterminowy kontrakt na dostawy LNG, umowę na jego transport, kontrakt na odbiór gazu oraz odpowiednią lokalną infrastrukturę przesyłu.
Istniejące na świecie terminale wysyłające LNG nie są w stanie sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu. Reakcją na olbrzymi popyt są duże inwestycje. Na przykład seria inwestycji Qatargas (łącznie ponad 10 miliardów USD). Warto tu dodać, że większość planowanej produkcji wzmiankowanych projektów Qatargas jest już zarezerwowana w kontraktach długoterminowych. Zjawisko to dotyczy znakomitej większości planowanej produkcji LNG. Rosnące zapotrzebowanie na surowiec w Chinach, Indiach, Europie i Stanach Zjednoczonych powoduje wzmożoną konkurencję odbiorców gazu o inwestycje w instalacje wysyłające gaz. Sytuacja często zmusza zainteresowanych odbiorem gazu do bezpośrednich nakładów na instalacje eksportowe. Wobec rosnącego, ale ciągle jeszcze słabo rozwiniętego, rynku spotowego jest to właściwie jedyny pewny sposób zabezpieczenia dostaw LNG. Czy nas na to stać?
Konsekwencją zawarcia kontraktu długoterminowego na dostawy LNG będzie analogiczny kontrakt gwarantujący transport skroplonego gazu oraz umowa regazyfikacyjna (umowa sprzedaży gazu). Należy przy tym mieć na uwadze, że właściciel terminalu wysyłającego będzie forsował kontrakt w formule "take or pay", co oznacza, że w sposób oczywisty pojawi się pytanie, czy odbiorca gazu z terminalu przyjmującego (PGNiG) zaakceptuje takie ryzyko, bo o bezpośrednim przeniesieniu ryzyka takiego kontraktu na odbiorców nie ma raczej co marzyć.
Na świecie rysują się dwie tendencje finansowania terminali: w zależności od tego, czy traktujemy je jako firmy zarabiające na regazyfikacji skroplonego gazu, czy też jako przedsiębiorstwa zarabiające na sprzedaży zakupionego gazu. Różnica jest wbrew pozorom dość zasadnicza. W pierwszym przypadku terminal ma zagwarantowane w umowie regazyfikacyjnej opłaty za przetworzony gaz oraz opłatę stałą za gotowość. Upraszczając, wysokość tych opłat powinna gwarantować obsługę długu i w interesie odbiorcy regazyfikowanego gazu jest zabezpieczenie dostaw. Z punktu widzenia instytucji finansujących jest to rozwiązanie prostsze. W drugim przypadku terminal to firma kupująca i sprzedająca gaz, zarabiająca na różnicy cen pomiędzy kontraktem na odbiór i dostawę gazu.
Ostatnie informacje prasowe o szacowanej wartości projektu budowy terminalu w Świnoujściu (a ściślej jego pierwszego etapu umożliwiającego przeładunek do 2,5 mld m sześc. LNG rocznie) na 450 milionów euro i planowanym udziale kapitału własnego w tej inwestycji do 300 milionów euro sugerują, że PGNiG zmierza do maksymalnego uproszczenia projektu finansowania przy istotnym zaangażowaniu kapitałowym. Od strony kosztowej wysokość tych kwot sugeruje, że nie są w nich zawarte koszty podłączenia terminalu do infrastruktury (zajmuje się tym operator systemu przesyłowego w Polsce, czyli firma Gaz-System) ani też koszty transportu skroplonego gazu. Jeżeli PGNiG będzie chciało zachować kontrolę nad dostawami skroplonego gazu do Polski, to zapewne będzie skłaniało się do pierwszej z sygnalizowanych wyżej form finansowania.