"Złoty od wczoraj lekko się osłabia, co może być efektem realizacji zysków, ponieważ bardzo prawdopodobnym jest scenariusz ulokowania ważnego poziomu wsparcia na poziomie 3,40 zł za euro. Drugą przyczyną jest ogólna sytuacja na świecie i osłabienie wszystkich walut w naszym regionie do euro" - powiedział analityk Raiffeisen Bank Polska Marcin Grotek.
Jego zdaniem, decydujące dla spadku wartości walut rynków naszej części Europy mógł być najwyższy od ponad 10 lat poziom inflacji w strefie euro - 3,6% w marcu. To spowodowało, że oczekiwane w II połowie roku na obniżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny (EBC) mogą zostać odsunięte w przyszłość, więc euro zyskuje na wartości.
"O dziwo, dużej reakcji rynku nie wywołała środowa dymisja wiceministra finansów Stanisława Gomułki. Po chwilowej reakcji na obligacjach, rynek powrócił do wcześniejszego poziomu - prawdopodobnie inwestorzy uznali, że jedna osoba nie ma znaczenia w całym systemie i resort nadal będzie prowadził dotychczasową politykę" - uważa Grotek.
Według niego, w najbliższych dniach złoty będzie nadal słabł w efekcie sentymentu globalnego oraz pod wpływem realizacji zysków, może nawet do poziomu 3,45 za euro. Jednak po kilku dniach znów powróci na ścieżkę wzrostową.
W czwartek o godz. 09.45 za jedno euro inwestorzy płacili 3,4225 zł, a za dolara 2,1445 zł. Kurs euro/dolara wynosił 1,5956.