Hiszpański rząd przeznaczył 18 miliardów euro w postaci ulg podatkowych oraz dodatkowych wydatków, żeby podtrzymać wzrost gospodarczy, zagrożony kryzysem na rynku nieruchomości i w budownictwie.
Rząd Jose Zapatero przyjął program ulg w piątek. Zgodnie z nim, każdy z hiszpańskich pracowników oraz emerytów może liczyć na 400 euro specjalnej ulgi podatkowej. Ponadto zniesiono opłaty bankowe i notarialne za przedłużenie umów kredytowych, zniesiono podatek od majątku oraz uruchomiono wart 200 mln euro program dla bezrobotnych pracowników budowlanki. To część z 10 mld euro wydatków zaplanowanych na ten rok. Pozostałe 8 mld euro pomocy ma zostać uruchomione w przyszłym roku. Jest ona możliwa dzięki temu, że przez ostatnie lata, gdy gospodarka miała się dobrze, rząd zgromadził odpowiednie nadwyżki. - To pozwala nam uruchomić środki, żeby stymulować gospodarkę, uaktywnić tworzenie etatów, pomóc ludziom i ich rodzinom - powiedziała wicepremier Maria Teresa Fernandez de la Vega.
Według ministra gospodarki Pedro Solbesa, program pomocowy powinien podnieść tempo tegorocznego wzrostu gospodarczego o 0,2-0,3 pkt proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy niedawno szacował wzrost PKB Hiszpanii w tym roku na 1,8 proc., o ponad połowę mniej niż w zeszłym.
Powodem spowolnienia jest zła sytuacja na rynku nieruchomości. W I kwartale tego roku sprzedaż domów i mieszkań w Hiszpanii spadła aż o 23 proc. Rynek zaczął znacznie się studzić w zeszłym roku, na skutek kryzysu na światowym rynku kredytowym i ograniczenia dostępności kredytów hipotecznych.
Z opublikowanych w piątek danych wynika, że ceny domów i mieszkań w Hiszpanii wzrosły w I kwartale o 4 proc. Jednocześnie inflacja wynosi już 4,6 proc., co oznacza, że w ujęciu realnym ceny spadły, co zdarzyło się pierwszy raz od dziesięciu lat. Przewidywania analityków nie są przy tym najlepsze. - Dekoniunktura może potrwać kilka lat, a my jesteśmy dopiero na początku tej drogi - skomentował Jose Luis Martinez z oddziału Citigroup w Madrycie.