Nie pod koniec kwietnia, jak obiecywał rząd, a najwcześniej po długim weekendzie partnerzy społeczni poznają projekt ustawy o emeryturach pomostowych i listę zawodów, które uprawniają do wcześniejszych świadczeń. Tak zapowiada minister pracy Jolanta Fedak. Ale i ten termin może okazać się nierealny. - Trwają jeszcze konsultacje wewnętrzne w resorcie. Mogą się skończyć w każdej chwili, myślimy, że nastąpi to jeszcze w maju - mówi "Parkietowi" rzecznik resortu Bożena Diaby. Tymczasem, by ustawa mogła wejść w życie od 1 stycznia 2009 r. (obecne przepisy wygasają z końcem tego roku) musi zostać do końca czerwca przyjęta przez Sejm. Inaczej ZUS może nie zdążyć wprowadzić zmian w systemie komputerowym (twierdził, że potrzebuje na to pół roku).
Nie czekali na minister
O tym, jak trudny może być to projekt, można było się przekonać wczoraj. Na spotkaniu zespołów Komisji Trójstronnej ds. ubezpieczeń społecznych i polityki rynku pracy partnerzy mieli rozmawiać o programie "Solidarność pokoleń 50+". Poza pomysłami na aktywizację zawodową osób po pięćdziesiątce zawarte są w nim również założenia pomostówek. Po pół godzinie przedstawiciele związków i rzemieślników rozjechali się, bo nie było żadnego ministra.
- Rząd tylko udaje dialog. Debata merytoryczna nie doszła do skutku, bo nie wysłał nikogo, kto mógłby podjąć decyzje - mówi "Parkietowi" Zbigniew Kruszyński z Solidarności. Rząd jednak już nieraz prezentował związkom program, na sali byli dyrektorzy z resortu, a wiceminister Agnieszka Chłoń-Domińczak miała dojechać w ciągu godziny. Czemu związkowcy nie zaczekali? Są rozdrażnieni, bo na kolejnych spotkaniach słyszą to samo: trzeba aktywizować, a nie wysyłać na emerytury. O szczegółach pomostówek dowiadują się jednak tylko z mediów. - Nie mówimy o jakichś abstrakcyjnych przywilejach. Tak jednak sugeruje rząd, posługując się nazwą "emerytury pomostowe". Tymczasem chodzi o osoby pracujące w szczególnych warunkach, często szkodzących zdrowiu - mówi Kruszyński.
Zasłona dymna