Numer dwa na szwajcarskim rynku bankowym w minionym kwartale musiał odpisać od wartości aktywów 5,3 mld franków (5,2 mld USD) z powodu kryzysu kredytowego, co spowodowało dlań pierwszą od pięciu lat stratę. To kolejna negatywna niespodzianka w tej branży.
Strata netto Credit Suisse wyniosła 2,15 mld franków, wobec 2,73 mld franków zysku notowanego rok wcześniej.
Rynek nie zareagował jednak przeceną papierów giganta. Przeciwnie, drożały one wczoraj o ponad 3 proc., bo wielu graczy ucieszyło się z informacji, że bank ma dobrą pozycję kapitałową i nie będzie musiał w najbliższym czasie prosić inwestorów o dodatkowe pieniądze. - To jedyna pozytywna rzecz, że bank nie ogłasza podwyższenia kapitału, przynajmniej jeszcze nie teraz - stwierdził Joerg de Vries-Hippen, odpowiadający za portfel akcji europejskich spółek w firmie Allianz Global Investors we Frankfurcie.
Przypomnijmy, że gigantyczne odpisy spowodowały konieczność zebrania aż 15 miliardów franków świeżego kapitału przez szwajcarski UBS, największego rywala Credit Suisse. Brytyjski Royal Bank of Scotland poprosi o 24 mld USD.
- W ostatnim kwartale mocno rozczarowaliśmy wynikami - stwierdził Brady Dougan, szef Credit Suisse. Zaznaczył też jednak, że w wielu działach bankowi wiodło się dobrze. Niewiele spadł zysk z zarządzania pieniędzmi bogatych klientów, a w bankowości korporacyjnej i detalicznej nawet wzrósł.