Tegoroczna dekoniunktura na rynkach kapitałowych odbija się na wynikach Grupy PZU. - W I kwartale 2008 roku przychody z lokat były o około 600 mln zł niższe od tych z I kwartału 2007 r. - powiedział "Parkietowi" Andrzej Klesyk, prezes PZU. Wówczas dochody z lokat Grupy wyniosły blisko 980 mln zł. Powodem gorszego rezultatu jest dekoniunktura na giełdzie, bo zyski na obligacjach są zbliżone do tych z roku ubiegłego.
Taki spadek dochodów z lokat oznacza, że nie do powtórzenia będzie ubiegłoroczny wynik ubezpieczyciela z I kwartału (wówczas Grupa miała zysk na poziomie 1,15 mld zł). I to mimo faktu, że PZU i PZU Życie zwiększają przypis składki. - Nie ma takiej możliwości, aby pogorszenie wyniku lokacyjnego o 600 mln zł zrównoważyć w pełni przyrostem z działalności ubezpieczeniowej - powiedział Klesyk. A dane dotyczące przypisu składki wyglądają całkiem nieźle. - Przypis składki w ubezpieczeniach majątkowych zwiększył się o ponad 6 proc., a w życiowych o prawie 25 proc. - poinformował prezes.
Ten wzrost jest przede wszystkim wynikiem współpracy PZU Życie z bankiem PKO BP. Obie firmy zaoferowały polisę inwestycyjną "Bezpieczny zysk". Jak wynika ze słów prezesa Klesyka, na tym produkcie współpraca nie powinna się zakończyć. - Ten projekt pokazał, że ze współpracy obie firmy mogą wyciągnąć ogromne korzyści - powiedział. Na przykład - dzięki działalności lokacyjnej PZU. - Część naszych aktywów trzymamy na lokatach. Pytanie - w jakich bankach - stwierdził.