Z czysto technicznego punktu widzenia wzrost kursów akcji w ostatnich trzech sesjach to konsekwencja odbicia WIG-u od dolnego ramienia trójkąta symetrycz-

nego, w jakim indeks ten porusza się już od trzech miesięcy. Efekt jest taki, że mamy ciąg dalszy konsolidacji, bez względu na to, czy nazwiemy ją trójkątem, klinem czy jakkolwiek inaczej. WIG znajduje się wciąż na poziomie niewiele wyższym niż w czasie styczniowej paniki.

Zastój notowań jest efektem ścierania się sprzecznych czynników. Charakterystyczne jest to, że owe czynniki nie są nowością, lecz jedynie z czasem zmieniła się ich waga. Najważniejszy globalny element sprzyjający podaży akcji - czyli kryzys kredytowy w USA objawiający się szokującymi stratami instytucji finansowych - wyraźnie stracił na sile, chociaż trudno przesądzić, że definitywnie odszedł w przeszłość. Podobnie sytuacja wygląda, jeśli chodzi o czynniki lokalne. Ostatnio pojawiły się dane zaskakujące dla ekonomistów i stawiające pod znakiem zapytania kontynuację szybkiego wzrostu gospodarczego (przede wszystkim marcowy spadek rocznego tempa produkcji przemysłowej do 0,9 proc.). Jednocześnie jednak dane te nie przesądziły o wybiciu w dół ze wspomnianej formacji trójkąta. Wytłumaczeniem jest fakt, że scenariusz taki został w zasadzie już dawno zdyskontowany przez ceny akcji. Spadek wskaźnika C/Z dla spółek z mWIG40 z 30 do niespełna 11 świadczy o tym, jak zasadniczą zmianę przeszły oczekiwania rynku dotyczące zysków spółek. Odwołajmy się do prostego modelu wyceny dochodowej (DCF), według którego obecna wartość firmy jest równa sumie wszystkich jej przyszłych zysków (w nieskończoność) zdyskontowanych według stałej stopy procentowej. Obecnie stopę tę można zgodnie z teorią oszacować dla całego rynku akcji na 8 proc. (jest ona zależna m.in. od stóp rynkowych i stopnia zadłużenia spółek). Na podstawie takiego modelu okazuje się, że C/Z na poziomie 11 oznacza, że rynek oczekuje, że zyski spółek z mWIG40 będą co roku w nieskończoność spadać o 1 proc. Czyżby więc nastroje były już na tyle pesymistyczne, że zdyskontowany został nawet czarny scenariusz?