Najgorsze od czerwca 1980 r. były w maju nastroje amerykańskich konsumentów. Marną pociechą jest poprawa w tamtejszym budownictwie.

Wskaźnik zaufania do gospodarki, liczony przez Uniwersytet Michigan, spadł do 59,5 pkt, z 62,6 pkt w kwietniu. Ekonomiści oczekiwali obniżki do 62 pkt. W 2007 r. wskaźnik wynosił średnio 85,6 pkt.

Inwestorzy zareagowali na takie wieści przeceną amerykańskich obligacji i akcji, bo jeśli konsumenci, borykający się z utratą etatów, wysoką inflacją i spadkami cen domów, ograniczą popyt, słaba gospodarka może mieć się jeszcze gorzej.

Wcześniej jednak indeksy szły w górę, bo dobre wieści napłynęły z sektora budowlanego. W kwietniu liczba rozpoczynanych w USA inwestycji mieszkaniowych zaskakująco wzrosła aż o 8,2 proc., najwięcej od przeszło dwóch lat. Licząc w skali roku, liczba nowych inwestycji wyniosła 1,03 miliona.

Ekonomiści i inwestorzy mają nadzieję na rychłą poprawę koniunktury w nieruchomościach i budownictwie, od których to branż zaczęły się kłopoty całej gospodarki.