Czwartkowa sesja na Wall Street rozpoczęła się od wyraźnych wzrostów. Inwestorów ucieszyły lepsze od prognoz tygodniowe dane o nowych bezrobotnych w USA oraz spadek cen ropy. Oba czynniki były raczej tylko pretekstem do zakupów akcji, po dwóch dniach sporych spadków.

Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych spadła tylko o 9 tys., do 365 tys. Natomiast ceny ropy, które wcześniej sięgnęły rekordowego poziomu 135,08 USD za baryłkę, spadły o 1,4 proc., po tym jak dzień wcześniej wzrosły o prawie 4 proc. W dalszym ciągu nie ma też ani technicznych, ani fundamentalnych przesłanek, żeby nie tylko zakładać koniec trendu wzrostowego na tym rynku, ale nawet żeby prognozować silniejszą korektę.

Zachowanie amerykańskiego rynku akcji w pierwszych godzinach czwartkowych notowań jest kolejną wskazówką, że na razie nie należy oczekiwać końca obserwowanej od połowy marca poprawy koniunktury na Wall Street. Tym samym wtorkowo-środowa przecena, która w połączeniu z utworzonymi w poniedziałek formacjami spadających gwiazd na wykresach świecowych DJIA, S&P500 oraz Nasdaq Composite, jak również ze wstępnymi sygnałami sprzedaży na podstawo- wych wskaźnikach, mogłaby sugerować zakończenie dwumiesięcznych wzrostów, najprawdopodo- bniej jest tylko ruchem korekcyjnym. To oznacza, że amerykański rynek akcji już wkrótce wróci do maksimów z tego tygodnia. Nie można wykluczać, że taki powrót będzie wszystkim, na co stać popyt. Jednak to dopiero wówczas, a nie teraz rozstrzygną się losy rozpoczętego w połowie marca ożywienia na giełdach. Silnym impulsem, który mógłby w sposób zdecydowany podnieść indeksy w USA, a co za tym idzie, również na świecie, byłaby większa korekta na rynku ropy. Nie sposób jednak określić, kiedy i z jakiego poziomu korekta się rozpocznie. Dlatego raczej motorem wzrostów do ostatnich maksimów będą kolejne raporty. Niewykluczone, że będą to dane z rynku nieruchomości w USA.

X-trade Brokers DM