Polska Grupa Energetyczna widzi potrzebę budowy elektrowni atomowej w Polsce - powiedział wczoraj prezes PGE, Paweł Urbański. Z jego wypowiedzi wynika, że spółka z podejmowaniem wiążących decyzji w tej sprawie czeka na jasny sygnał ze strony rządu, czy technologia jądrowa ma być w naszym kraju rozwijana.

Wytyczne w sprawie budowy pierwszej elektrowni atomowej mają znaleźć się w "Polityce energetycznej Polski do 2030 roku". Rzecz w tym, że obecny rząd pracuje nad zupełnie nową wersją dokumentu pozostawionego jeszcze przez poprzedników (z PiS). Modyfikacje miały być gotowe do końca czerwca. Jak jednak powiedział wczoraj Tomasz Dąbrowski, wicedyrektor w Ministerstwie Gospodarki, bardzo prawdopodobne jest, że społeczne konsultacje projektu "Polityki energetycznej" rozpoczną się dopiero w listopadzie. Opóźnienia wynikają z konieczności przeprowadzenia nowych analiz i prognoz. Potrzeba takich obliczeń pojawiła się właśnie ze względu na zmianę podejścia do energetyki w stosunku do propozycji poprzedniego rządu. Sprawę komplikują również przedstawiane przez Komisję Europejską nowe szczegóły tzw. pakietu energetycznego, dotyczącego ograniczania wpływu gospodarki na środowisko naturalne.

Przedłużające się prace nad "Polityką energetyczną" sprawiają, że Rada Ministrów zatwierdzi ten dokument najwcześniej w przyszłym roku. Tymczasem, zdaniem ekspertów, im później zapadnie decyzja o rozpoczęciu przygotowań do budowy elektrowni jądrowej, tym mniejsze są szanse na to, aby siłownia ruszyła w Polsce w okolicach 2021 roku. A taki termin oddania jej do eksploatacji PGE (wcześniej Polskie Sieci Elektroenergetyczne) deklarowała już od dłuższego czasu.

Jak powiedział Mirosław Duda z Agencji Rynku Energii, po 2020 r. elektrownia atomowa może być jedynym racjonalnym sposobem na zaspokojenie rosnącego popytu na energię elektryczną w Polsce. Z drugiej strony, z wypowiedzi przedstawicieli MG wynika, że rząd powinien raczej zwrócić uwagę na to, jak sprawić, żeby zapotrzebowanie na prąd nie rosło zbyt szybko.

Jest jeszcze jeden argument za tym, że Polsce może opłacić się energetyka atomowa. Jak powiedział wczoraj Paweł Urbański, Polska może zostać zmuszona decyzjami KE do kupowania od 2013 r. uprawnień do emisji około 100 mln ton CO2 rocznie, co może kosztować około 4 mld euro. Elektrownia atomowa, ze względu na niską emisyjność, pozwoliłaby ograniczyć te koszty.