Prawdziwi specjaliści i autorytety Polski zbyt często nie odwiedzają. Warto więc, kiedy już do wizyty dochodzi, wsłuchać się dokładnie w to, co znana osoba ma do powiedzenia. W przypadku rynku emerytalnego taka okazja zdarzyła się w tym miesiącu - gościem specjalnym konferencji naukowej "Co z emeryturą? Rozwiązania dla polskiego systemu emerytalnego" był dr Jose Pinera.
Jose Pinera to światowej sławy specjalista w zakresie systemów emerytalnych, twórca reformy emerytalnej w Chile, prezes International Center for Pension Reform. W latach 1978-1980 był ministrem pracy i polityki społecznej, odpowiedzialnym za stworzenie ustawy o polityce społecznej, na mocy której w Chile powstał system emerytalny oparty na kontach osobistych. Chilijski system był (i do dziś jest) wzorem dla wielu państw reformujących systemy emerytalne, w tym i dla Polski, a Jose Pinera od wielu lat podróżuje po całym świecie, promując ideę osobistych kont emerytalnych. Za swoją działalność otrzymał wiele odznaczeń i tytułów, na czele z "Champion of Liberty" - nagrodą Goldwater Instytut, którą wcześniej otrzymały m.in. takie osobistości, jak Margaret Thatcher, Ronald Reagan czy Milton Freedman.
Przy całej swojej wiedzy i autorytecie Jose Pinera jest także bardzo sympatycznym i kontaktowym człowiekiem. Podczas konferencji dało się zaobserwować, że posiada ważną i unikalną w dzisiejszych czasach cechę - potrafi mówić o trudnych i złożonych sprawach w sposób krótki oraz jasny i zrozumiały. Dr Pinera swoje rady przekazał w ciągu ostatnich kilkunastu minut godzinnego wystąpienia. Dotyczyły doświadczeń chilijskich i zasad kierujących rynkami emerytalnymi. Rady zostały zawarte w dziesięciu punktach, co daje swoisty dekalog emerytalny. Każdy z obszarów mógłby oczywiście zostać znacznie rozwinięty, co podczas konferencji miało miejsce. Ponieważ jednak Jose Pinera twierdzi, że na ważnych sprawach człowiek jest w stanie skoncentrować się tylko kilka minut, to jego rady przedstawiam w sposób syntetyczny i w kolejności prezentowanej w oryginale:
1. Zwiększyć składkę na OFE. Obecna składka w wysokości 7,3 proc. wynagrodzenia brutto jest za mała. Powinna być stopniowo zwiększana kosztem I filaru (gdzie obecnie jest 12,22 proc.) do przynajmniej 10 proc.;
2. Poprawić efektywność rynku. Sytuacja, w której OFE muszą inwestować większość aktywów w państwowe papiery wartościowe, a tylko 40 proc. w akcje, jest niezrozumiała i nieopłacalna;