Sklejka Pisz już w połowie sierpnia ubiegłego roku poinformowała o złożeniu prospektu emisyjnego w KNF. - Musieliśmy jednak wprowadzić do niego wiele poprawek i dopiero w czerwcu tego roku złożymy ujednoliconą wersję tego dokumentu - mówi "Parkietowi" Tadeusz Banach, prezes Sklejki.
Publiczna oferta ma objąć sprzedaż przez Skarb Państwa 7,6 mln dotychczasowych papierów oraz wyemitowanie 5,4 mln akcji nowej emisji, z których spółka zamierza pozyskać 10 mln zł. Cała oferta będzie warta około 25 mln zł. Pozyskane pieniądze mają być przeznaczone na rozwój parku maszynowego i poszerzenie asortymentu wyrobów. Po emisji w obrocie giełdowym znajdzie się 37 proc. papierów Sklejki. Kolejne 13 proc. mają otrzymać obecni oraz byli pracownicy firmy. Z zapowiedzi MSP wynika, że Skarb Państwa zamierza utrzymać kontrolę nad spółką i zatrzymać niewiele ponad 50 proc. jej kapitału. Te udziały będą jednak w dalszym etapie prywatyzacji przekazane inwestorowi strategicznemu. Swoje zainteresowanie tym pakietem wyraził giełdowy Paged.
Firma z Pisza jest potentatem w swojej branży - ma około 30 proc. udziału w krajowej produkcji sklejki. Nie omijają jej jednak problemy dotykające całą branżę drzewną. W tym roku, ze względu na zmniejszenie popytu ze strony gospodarki Stanów Zjednoczonych oraz nadpodaż drewna w regionie, niemieckie deski są tańsze od polskich. Cierpi na tym cały przemysł drzewny, który znaczną część produkcji przeznacza na eksport. Pewną szansą jest niedawna decyzja Lasów Państwowych o warunkowej obniżce cen surowca. Może ona wynieść do 10 proc., ale tylko na wybrane gatunki drewna i to pod warunkiem, że zgodzą się na to regionalni dyrektorzy lasów. - Prowadzimy w tej sprawie negocjacje m. in. z podlaską dyrekcją Lasów - mówi Banach.
- W zeszłym roku osiągnęliśmy dobre wyniki, poprawiając o 30 proc. rezultaty z 2006 r. Nasze przychody wyniosły 131 mln, a zysk netto 7,17 mln zł. - mówi prezes Banach. Przypomnijmy, że w 2006 r. spółka miała 107 mln zł przychodów i 6 mln zł zysku. Prezes Sklejki dodaje przy tym, że obecny rok może być jednak o wiele trudniejszy. - Od kwietnia obserwujemy załamanie, jeśli chodzi o liczbę zamówień. Szczególnie nasi zagraniczni kontrahenci, do których kierujemy większość produkcji, naciskają na obniżkę cen - tłumaczy.