Reklama

Amerykański dom na każdą kieszeń

Amerykańskie nieruchomości i tak tanieją same z siebie, a dzięki osłabiającemu się dolarowi stały się dla Europejczyków podwójnie atrakcyjne

Aktualizacja: 27.02.2017 13:42 Publikacja: 30.05.2008 13:54

Nic dziwnego, że przybysze zza Atlantyku wykorzystują okazję. - Przy takich cenach po prostu nie można powiedzieć "nie". Tani dolar w stosunku do euro nam pomaga. A ceny domów tylko zachęcają - zacytował niedawno największy amerykański dziennik "USA Today" jedną z Belgijek, która wydała na domek w Miami Beach 270 tys. dolarów. Ma on jej służyć za miejscówkę na wakacje.

Jak szacują specjaliści, amerykańskie domy i apartamenty w kondominiach są dziś dla klientów ze Starego Kontynentu średnio o 30 proc. tańsze niż w szczycie hossy mniej więcej półtora roku temu. Złożyły się na to zarówno spadki cen nieruchomości, sięgające dotąd kilkunastu procent, jak i umocnienie euro do "zielonego", które od początku zeszłego roku wyniosło około 20 proc. Wprawdzie można spodziewać się, że domy w USA jeszcze potanieją, jednak dalsza deprecjacja dolara już taka pewna nie jest. Gdyby jankeska waluta zaczęła odrabiać straty, podobna okazja, jak obecnie, mogłaby się prędko nie powtórzyć.

Czas agentów-poliglotów

Z zeszłorocznych danych amerykańskiego Narodowego Stowarzyszenia Pośredników Nieruchomości (NAR) wynika, że z zainteresowanymi kupnem nieruchomości obcokrajowcami miało wtenczas do czynienia około jednej trzeciej tamtejszych agencji nieruchomości. Z tego 30 proc. klientów stanowili Europejczycy.

Dziś prawdopodobnie ten odsetek jest wyższy. Dla wielu pośredników interesy z obcokrajowcami stały się szansą na przetrwanie trudnych czasów w swojej branży. Stosują oni specjalne zachęty. Werbują i szkolą agentów biegłych w obcych językach, zatrudniają prawników znających się na międzynarodowych inwestycjach, pomagają w załatwieniu kredytów hipotecznych, których uzyskanie w przypadku osób otrzymujących dochody poza USA zazwyczaj wymaga specjalnych zabiegów. Czasami idą dużo dalej - są skłonne opłacić przelot i zakwaterowanie w hotelu, jeśli dana osoba zdecyduje się na zakup domu czy apartamentu.

Reklama
Reklama

Nowy Jork i plaże

Słynące z piaszczystych plaż okolice Miami na Florydzie czy też San Diego w Kalifornii to, obok Nowego Jorku, ulubione destynacje kupujących. Wiele biur nieruchomości z tych rejonów podaje, że udział obcokrajowców wśród osób dokonujących transakcji wzrósł w tym roku ponaddwukrotnie. Na przykład, w przypadku biur agencji Michael Saunders & Co. operującej na Florydzie udział ten sięgał w pierwszych czterech miesiącach tego roku już 11 proc., w porównaniu z 4 proc. w zeszłym roku. Inna z agencji zanotowała 43-proc. wzrost odwiedzin obcokrajowców na swoich stronach internetowych.

"USA Today" w swoim artykule mnożył przykłady agencji korzystających ze wzmożonego zainteresowania zagranicy. Jedna z nich, nowojorskiej agentki Jacky Teplitzky, w tym roku już jedną czwartą transakcji dokonywała z obcokrajowcami, w porównaniu z jedną dziesiątą rok temu. Największy apetyt na zakupy mieli Brytyjczycy, Włosi, Hiszpanie i Rosjanie. Właśnie Rosjanie odpowiadali za zakup sprzedawanej przez owe biuro posesji za 30 mln USD. Inna agencja, Jenny Pruin & Associates z Atlanty, podawała przykład brytyjskiej pary, która była zachwycona nowymi możliwościami. Zebrane ze sprzedaży niespełna 200-metrowego mieszkania w Wielkiej Brytanii 2,2 mln USD w Ameryce wystarczyło na zakup domu o metrażu ponadczterokrotnie większym.

Zagranica nie skąpi

Klienci z zagranicy wydają przeciętnie dużo więcej na dom w USA niż statystyczny Amerykanin. W przypadku Florydy mediana cen w zawartych transakcjach wynosiła w zeszłym roku 352 tys. USD dla tych pierwszych i 214 tys. USD dla rdzennych mieszkańców. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego - na nieruchomość za granicą najczęściej decydują się ludzie zamożni, którzy nawet w przypadku domku na wakacje oczekują określonego standardu. Dla amerykańskich pośredników oznacza to zaś jedno - dodatkowe profity z prowizji.Coraz częściej szukają oni klientów także poza Europą - w Zatoce Perskiej, Wenezueli czy Brazylii. W Europie zaś coraz częściej dostrzegają potencjał klientów spoza krajów najbogatszych. Na przykład agencja Sky Sotheby?s International Realtors, działająca na Florydzie i w Minnesocie, od niedawna kusi zakupami w USA już nie tylko Niemców czy Włochów, ale też m.in. Czechów i Słowaków.

Amerykańscy pośrednicy przyzwyczają się do klientów z Polski, Czech czy Węgier, bo przecież i dla nich przeciętny dom w USA jest dziś niewiele droższy, o ile nawet nie tańszy niż analogiczny dom pod jakimkolwiek większym miastem we własnym kraju.

Patronat Rzeczpospolitej
W Warszawie odbyło się XVIII Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama