Teleinformatyczna spółka rozpoczęła skupowanie własnych akcji z giełdy. Na razie udało się jej zebrać 6 tys. walorów po średniej cenie ponad 8,1 zł. Wydała na ten cel 57 tys. zł. Papiery docelowo trafią do pracowników w ramach programu motywacyjnego.
ATM już raz, kilka miesięcy temu, próbował uruchomić podobny program, jednak nie zgodzili się nań akcjonariusze - inwestorzy finansowi. Firma chciała wyemitować dla menedżerów i kluczowych pracowników 1 mln warrantów wymienialnych na 1 mln akcji. Cena akcji miała bazować na kursie rynkowym z okresu bezpośrednio poprzedzającego wydanie warrantu i pomniejszonym o 30-proc. dyskonto.
Nowy program jest skonstruowany zupełnie inaczej. ATM ma skupić z giełdy (w ciągu trzech lat) 1,5 mln własnych walorów. Może na to wydać do 13,5 mln zł. To oznacza, że średnia cena, po której będzie zbierał papiery, nie może być wyższa niż 9 zł. W piątek akcje spółki kosztowały 8,35 zł.
- Budżet programu jest ściśle określony i nie możemy go przekroczyć. Dlatego, jeśli będziemy musieli płacić za papiery drożej, skupimy ich mniej - tłumaczył Tadeusz Czichon, wiceprezes ATM odpowiedzialny za finanse.
Beneficjenci (lista nie jest jeszcze zamknięta, na pewno nie będzie na niej założycieli, którzy wciąż kierują spółką, czyli prezesa Romana Szweda i wiceprezesa Czichona) będą obejmowali papiery po cenie nominalnej, czyli po 0,95 zł. ATM "odzyska" zatem część pieniędzy, które wyda na skup akcji.