Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak utrzymał karę dla J&S Energy za niedopełnienie obowiązku gromadzenia i utrzymywania odpowiednich zapasów paliw ciekłych. Jednocześnie obniżył jej wysokość z około 462 mln zł wyliczonych przez Agencję Rezerw Materiałowych (ARM), do około 452 mln zł. Według Pawlaka, przy wyliczaniu kary przez ARM doszło do błędów proceduralnych.
Tymczasem Mercuria Energy Group, do której należy J&S Energy, oświadczyła, że zaskarży decyzję ministra gospodarki do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Mercuria skorzysta również z prawa do dochodzenia odszkodowań w procesie arbitrażowym zgodnie z zapisami międzynarodowego traktatu Karta Energetyczna.
"Jesteśmy przekonani, że sprawiedliwości stanie się zadość zarówno w polskich sądach, jak i w międzynarodowym arbitrażu" - czytamy w oświadczeniu Mercurii. "Grupa deklaruje swoje poparcie dla J&S Energy, włączając w to pełne wsparcie finansowe" - głosi także komunikat.
O tym, że J&S Energy nie posiadał wymaganych zapasów paliw, poinformował w październiku 2007 roku ówczesny wiceminister gospodarki Piotr Naimski. Obowiązek taki nakłada ustawa, a Agencja zobowiązana jest do kontroli zapasów. Prezes ARM nałożył wówczas na J&S Energy karę w wysokości 462 mln zł. Pawlak anulował ją 14 grudnia, argumentując właśnie, że przy jej nakładaniu doszło do błędów proceduralnych. W lutym tego roku ARM wszczęła kolejne postępowanie w tej sprawie. Po jego zakończeniu, w kwietniu, Agencja ponownie wymierzyła J&S karę w wysokości 462 mln zł. 17 kwietnia spółka złożyła do ministra gospodarki odwołanie od decyzji prezesa ARM.
PAP