Leasing należy do najdynamiczniej rozwijających się segmentów polskiego rynku finansowego. Pierwszy kwartał 2008 r. to ponad 8,3 mld zł wartości przedmiotów oddanych w leasing, prawie miliard złotych więcej niż w analogicznym kwartale 2007 r. Odsetek firm, które wybrały leasing jako formę finansowania swoich inwestycji, zwiększył się z 18,9 proc. w 2005 r. do 25,6 proc. w 2007 r. W tym samym czasie udział firm korzystających z kredytu spadł z 39,6 do 39,1 proc. (badania przeprowadzone przez GUS). Ta dynamika nie dotyczy jednak wszystkich działów leasingu. Leasing konsumencki, czyli ten skierowany do osób fizycznych, które nie prowadzą działalności konsumenckiej, prawie w ogóle nie jest brany pod uwagę przez Polaków. Dlaczego tak się dzieje?
Jeszcze kilka lat temu, kiedy leasing należał do tzw. umów nienazwanych i nie było jego definicji w kodeksie cywilnym, za strony umów uznawano w praktyce tylko przedsiębiorców. Jednak od 2000 r., kiedy w kodeksie znalazł się leasing, ustawodawca przyjął, że korzystającym, czyli klientem firm leasingowych, może być zarówno osoba fizyczna, prawna, jak i tzw. ułomna osoba prawna (m. in. większość spółek handlowych), czyli de facto wszyscy. Na konsumentów przypada jednak bardzo niewielki odsetek zawieranych umów.
- Na przeszkodzie w rozwoju rynku konsumenckiego stoją niejasności prawno-podatkowe, wynikające przede wszystkim z faktu, że tworzone wiele lat temu przepisy nie przewidywały, że z usługi tej będą chcieli korzystać nie tylko prowadzący działalność gospodarczą - ocenia Andrzej Sugajski, dyrektor Związku Przedsiębiorstw Leasingowych.
Przepisy, urzźdy,
interpretacje prawa?