Solidarnie, po 2,8 proc., straciły wczoraj WIG20 i WIG, dwa najważniejsze indeksy warszawskiej giełdy. Masowa wyprzedaż akcji sprowadziła je do najniższych w trwającej bessie poziomów. Wskaźnik blue chips znalazł się najniżej od czerwca 2006 r., a WIG, obejmujący także papiery małych i średnich firm - od września 2006 r.
Choć gorzej od naszej giełdy zachowywały się wczoraj tylko cztery rynki - w Chinach, Hongkongu, Rumunii i na Filipinach - to spadki cen akcji notowano prawie wszędzie. W Europie główne wskaźniki zniżkowały po 0,6-1,2 proc. W czasie sesji zanosiło się jednak na jeszcze większy "zjazd". Pod kreską dzień zakończyły S&P 500 i Nasdaq. Minimalnie w górę poszedł Dow Jones.
Na inwestorów jak zimny prysznic podziałały deklaracje Bena Bernanke, szefa Rezerwy Federalnej (na zdjęciu), który obiecał za wszelką cenę walczyć ze zjawiskami inflacyjnymi w amerykańskiej gospodarce. Nagle przemienił się w jastrzębia i prawdopodobnie będzie zachęcał resztę członków Fedu do podniesienia stóp procentowych jeszcze przed końcem tego roku.