Ministerstwo Finansów ogłosiło ostatnio założenia do projektu budżetu, w którym deficyt ma wynieść nieco ponad 18 mld zł. Dawniej taki plan spowodowałby run inwestorów na obligacje i wzrost ich cen. Jednak obecnie ceny nadal spadają. Niby nie ma w tym nic dziwnego, bo wszyscy spodziewają się kolejnej podwyżki stóp procentowych w czerwcu. Jednak tak naprawdę pokazuje to, jak bardzo jesteśmy wystawieni na działanie czynników zewnętrznych.

Podwyżki stóp to w dużej mierze efekt czynników zewnętrznych - przede wszystkim wysokich cen paliw. Do tej pory mieliśmy szczęście - wzrost cen ropy był niwelowany przez rosnący w stosunku do dolara kurs złotego. Wygląda jednak na to, że wkrótce sytuacja się zmieni i dolar pójdzie w górę.

Rosnący kurs dolara przy nadal pędzących w górę cenach paliw będzie oznaczał dla naszej gospodarki coraz wyższą inflację. RPP będzie starała się ją zdusić, podwyższając stopy, co prędzej czy później doprowadzi do spowolnienia w gospodarce. Wprawdzie przy rosnącym kursie dolara tempo wzrostu cen ropy spowolni, jednak może to być zbyt mała pociecha w sytuacji, gdy okaże się, że nasz kraj dotknęła stagflacja.