Zamknięcie dnia pozostaje jednak już dużą niewiadomą. O tym, co przyniesie czwartek, zdecydują bowiem dwa czynniki. Po pierwsze, jaki plan w stosunku do wygasających jutro czerwcowych kontraktów terminowych mają aktywni gracze z tego rynku. Przy obecnych ograniczonych obrotach na GPW zlecenia koszykowe w zasadzie kształtują sytuację na rynku.
Drugim czynnikiem mogącym mieć wpływ na przebieg sesji będzie ewentualne polowanie na odbicie w Stanach Zjednoczonych. Po dwóch dniach spadków na Wall Street nadzieja na wzrostowe odbicie jest bardzo prawdopodobne.
Sytuacja techniczna na wykresach indeksów WIG i WIG20 nie uległa w ostatnich dniach istotnym zmianom, w dalszym ciągu preferując stronę podażową. Widoczna w ostatnich miesiącach gołym okiem słabość warszawskiej giełdy, która w czerwcu dodatkowo przybrała na sile, wciąż każe oczekiwać dalszych spadków. Aktualnie celem dla indeksu WIG jest poziomu 40 000 pkt. Jego test jest prostą konsekwencją zeszłotygodniowego wybicia dołem tego indeksu z 4 miesięcznego trendu bocznego 44509,36-50193,53 pkt.
To najmniejszy wymiar kary. Pierwszym liczącym się wsparciem na wykresie WIG jest bowiem poziom 36020,66 pkt (dołek z 14 czerwca 2006 roku).
W środę indeks WIG 20 spadł o 1,51% do 2 674,97 pkt, a WIG o 1,46% do 42.925,30 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły ok. 1,2 mld zł.