Zniżka na parkiecie za wolna czy za szybka

W dalszym ciągu mamy wątpliwości, czy trwa korekta całej rocznej bessy, czy też jedynie odreagowanie ostatniej fali zniżkowej. W zależności od wariantu różnie można szacować zasięg i czas trwania ruchu

Aktualizacja: 26.02.2017 14:19 Publikacja: 30.08.2008 07:12

W pierwszym wypadku uzasadnione byłoby oczekiwanie na dotarcie przez WIG przynajmniej do 44,5 tys. W drugim - zwyżka mogła się już zakończyć, a sierpniowe wydarzenia należałoby traktować jako początkową fazę kolejnej fali bessy, która doprowadziłaby najpierw do zniżki WIG do tegorocznego dołka, potem jego przebicia i osiągnięcia 36 tys. pkt. Każdy z tych wariantów jest wciąż jeszcze możliwy do zrealizowania, choć ostatnie wydarzenia - szczególnie zasłonięcie luki hossy z 23 lipca - zwiększyło szanse na wystąpienie drugiego z nakreślonych scenariuszy. Przecena ostatecznie jednak zatrzymała się na 61,8-proc. zniesieniu wzrostu z drugiej połowy lipca, więc kupujący nie zostali pozbawieni wszystkich szans.

Pozytywna dywergencja

Na korzyść kontynuacji ruchu w górę przemawiają przede wszystkim czynniki natury technicznej. Na tygodniowym MACD coraz wyraźniej zaznacza się pozytywna dywergencja - na wykresie WIG w lipcu powstał nowy dołek, na wykresie wskaźnika styczniowe minimum nie zostało przełamane. To przemawia przeciwko kontynuacji zniżek w najbliższych tygodniach. W analizie technicznej występują jednak również podwójne dywergencje, które są najsilniejszymi zapowiedziami odwrócenia trendu. Tworzą się, gdy dwóm położonym coraz niżej dołkom na wykresie kursu towarzyszą dwa coraz wyżej usytuowane dołki na wykresie wskaźnika. Można więc sobie wyobrazić nieznaczne przełamanie lipcowego minimum przez WIG, co mogłoby doprowadzić do powstania takiego układu. Znaczenie obecnej dywergencji zmniejsza też trochę fakt, że nie jest ona zbyt silna, co oznacza, że dołki wskaźnika położone są na zbliżonych poziomach. Kolorytu aktualnej sytuacji dodaje to, że podobna dywergencja jak u nas widoczna jest na wykresie amerykańskiego S&P 500.

Bez względu na to, czy przypiszemy jej kluczowe znaczenie dla rozwoju wypadków w przyszłości, czy też nie, wydaje się, że w obrazowy sposób opisuje dylematy inwestorów z ostatnich miesięcy, szczególnie z II kwartału, związane z rozstrzygnięciem tego, czy najgorsze na rynkach finansowych i w gospodarkach już minęło, czy jeszcze nie. Egzemplifikacją tego problemu były zrewidowane dane o wzroście amerykańskiego PKB w II kwartale. Okazało się, że podniósł się aż o 3,3 proc. Musimy jednak pamiętać, że taki roczny wzrost wystąpiłby, gdyby wynik II kwartału udało się powtórzyć w całym roku. Natomiast przy tradycyjnym porównaniu II kwartału tego roku do tego samego okresu 2007 r. mieliśmy spadek dynamiki wzrostu do 2,2 proc. Była znacznie słabsza niż średnio w ostatnich 4 kwartałach, jak również 3 i 5 latach. To oznacza, że sytuacja jednak dalej się pogarsza.

Iluzja szybszego wzrostu PKB

Ze względu na to, że czwartkowe dane o PKB w dużym stopniu wpłynęły na bilans całego tygodnia, warto im poświęcić więcej uwagi. Chodzi nie tylko o trudności z ostatecznym ustaleniem, czy rzeczywiście były dobre. Istotne jest, czy informacja dotycząca II kwartału ma jeszcze w połowie kolejnego kwartału jakiekolwiek znaczenie oprócz psychologicznego. Rynki finansowe dyskontują przecież przyszłość. Istnieje jednak możliwość, że wiosną tego roku błędnie zakładały osłabienie tempa rozwoju amerykańskiej gospodarki, a ono teraz przyspieszyło. W takiej sytuacji fala spadkowa S&P 500, trwająca od połowy maja do połowy lipca, nie byłaby uzasadniona i można byłoby oczekiwać jej skorygowania.

Problem w tym, że dane o PKB są generalnie najsłabiej skorelowane z wydarzeniami na giełdzie. Można mieć też wątpliwości co do tego, jaka będzie sytuacja w II połowie tego roku. Dobry wynik gospodarka USA w II kwartale zawdzięczała głównie eksportowi. Ten zaś wynikał z silnego spadku dolara. Teraz natomiast amerykańska waluta zyskuje, a do tego cały świat coraz wyraźniej zwalnia. Jest to widoczne w Europie (strefa euro i Wielka Brytania) i Azji (Japonia i Indie). Jednocześnie wciąż nie widać przełomu na rynku nieruchomości, który przysparza największych kłopotów. Dlatego nie bardzo wiadomo, co mogłoby stać się kołem zamachowym gospodarki, gdy eksport osłabnie. Przy pogarszającej się sytuacji na rynku pracy trudno oczekiwać przyspieszenia wzrostu wydatków konsumpcyjnych, a to ogranicza skłonność przedsiębiorstw do inwestowania.

Nowymi sygnałami dla rynków były bardziej zdecydowane zapowiedzi podwyżek stóp procentowych w Europie i USA. Jasno dał to do zrozumienia Alex Weber z Europejskiego Banku Centralnego. Wyraźnie wynikało to z minutes po ostatnim posiedzeniu Rezerwy Federalnej. W tym kontekście interesujące są pierwsze szacunki inflacji w sierpniu. Odnosiły się do Niemiec i strefy euro. W pierwszym wypadku wskaźnik CPI obniżył się do 3,1 proc., w drugim do 3,8 proc. Oba wyniki były niższe od oczekiwań. To może umacniać w przekonaniu, że obniżka ceny ropy naftowej oraz spowolnienie gospodarcze rozwiążą problemy inflacyjne. Równocześnie jednak do górnej granicy akceptowanej przez EBC (2 proc.) brakuje wciąż dużo.

Smaczku sprawie dodaje to, że perspektywy cen ropy naftowej nie są jednoznaczne. Notowania baryłki Brent zatrzymały się na wysokości linii trendu, łączącej dołki od stycznia 2007 r. Obwieszczanie zmiany tendencji na spadkową jest więc przedwczesne. Dwunastomiesięczny wzrost ceny w dalszym ciągu przekracza 50 proc., więc trudno jeszcze mówić o łagodzeniu presji z tej strony.

Prognozy coraz niższe

Z nieco innej perspektywy na ostatnie wydarzenia pozwala spojrzeć analiza wykresu Nasdaqa. Obrazuje notowania szczególnie ważnej grupy spó-łek - z branży technologicznej. Z jednej strony, ten sektor ma największy wpływ na wartość S&P 500, z drugiej jest wrażliwy na wahania koniunktury gospodarczej.

Nasdaq, tak w marcu, jak i w lipcu, wyhamował zniżkę na poziomie 30-letniej linii trendu zwyżkowego. Wciąż walczy o utrzymanie się ponad nią. Trudności z oddaleniem się od tej prostej przemawiają za jej przełamaniem w przyszłości. To zaś sugerowałoby, że kłopoty gospodarcze ograniczające się dotąd do firm finansowych i powiązanych z rynkiem nieruchomości rozprzestrzeniają się na inne sektory.

Oceny analityków w tym względzie nie są jednoznaczne. W trzecim tygodniu sierpnia prognozy wzrostu zysków amerykańskich spółek na III kwartał spadły pierwszy raz poniżej zera. W minionym tygodniu wskazywano na jeszcze większy spadek, bo o 1,1 proc. W całym roku obniżka zysków ma sięgnąć 1,7 proc. Z badania Citigroup wynika natomiast przekonanie specjalistów, że w aktualnych cenach akcji zawarte są oczekiwania na znacznie lepszy wynik. Około 45 proc. badanych uważa, że spodziewana jest poprawa rzędu 0-5 proc. To wskazuje na to, że wciąż jest sporo miejsca na rozczarowanie, jeśli szacunki zysków na II połowę tego roku będą dalej maleć.

Trwającą w ostatnich tygodniach stabilizację S&P 500 można więc wiązać z niepewnością co do tego, czy dotychczasowy spadek notowań nie był zbyt silny względem skali pogorszenia kondycji amerykańskiej gospodarki, a jednocześnie zbyt mały w porównaniu z rysującymi się wciąż na horyzoncie zagrożeniami. Dlatego duża część inwestorów przygląda się rozwojowi wypadków z boku, czego skutkiem są niewielkie obroty. Trudności z przewidzeniem biegu zdarzeń w Ameryce skłaniają również naszych inwestorów do wyczekiwania. Taki stan może jeszcze trochę potrwać, choć zapewne brak kontynuacji zwyżki będzie budził zniecierpliwienie wśród posiadaczy akcji i zwiększał skłonność do ich sprzedaży.

Korekta duża czy mała?W zależności od tego, czy przyjmiemy, że od połowy lipca warszawska giełda rozpoczęła korektę całego rocznego spadku, czy też mamy jedynie do czynienia z odreagowaniem ostatniej fali zniżkowej, trwającej od połowy lutego do połowy lipca, można oczekiwać różnego rozwoju wypadków. Wzrost z II połowy lipca pozwolił osiągnąć indeksowi WIG 38,2-proc. zniesienie ostatniej fali spadkowej. Gdyby takie zniesienie nie ostatniej fali zniżek, ale całej bessy, miało zostać osiągnięte, można oczekiwać dotarcia WIG nawet do 49 tys. pkt. Pierwsze zniesienie (23,6-proc.) wypada przy 44,5 tys. pkt.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy