Francuski Carrefour, drugi na świecie detalista (po amerykańskim Wal-Mart), pozytywnie zaskoczył rynek. Pierwsze półrocze 2008 r. zakończył z lepszym o 7 milionów euro wynikiem, niż prognozowali analitycy. W tym okresie na powtarzalnej działalności spółka zarobiła750 milionów euro (1,1 miliarda dolarów), 1,2 proc. więcej niż w tym samym okresie 2007 r. Przychody zwiększyły się o 8 proc., do 47,1 miliarda euro. W Ameryce Łacińskiej firma zanotowała aż 40-proc. wzrost przychodów. Decydujący był wprawdzie popyt na rynkach wschodzących, ale nie bez znaczenia okazała się też poprawa wyników we Francji. W lipcu tamtejszym konsumentom ten wielki detalista obiecał dalsze obniżki cen. Wcześniej stracił sporo klientów na rzecz sklepów dyskontowych.

Do kupowania akcji Carrefoura inwestorów zachęciła też roczna prognoza. W czwartek kurs spadł o 2,2 proc., gdyż spekulowano, iż zredukuje on swoje oczekiwania, tymczasem w piątek firma, którą kieruje Jose Luis Duran, podtrzymała prognozę. Jednocześnie Carrefour poinformował, że do końca obecnego roku chce obniżyć koszty operacyjne o 100 mln euro. W piątek wyniki podał też inny francuski detalista PPR, firma kontrolująca Pumę czy Grupę Gucci (m. in. Balenciaga, YSL). I tym razem półrocze okazało się lepsze, niż prognozowali analitycy. PPR zwiększył zysk netto z 326 mln euro do 779 mln. 421 mln zysku firma osiągnęła ze sprzedaży YSL Beaute oraz Conforamy Poland. Szczególnie dobrze sprzedawały się towary luksusowe. Francois Pinault, dyrektor generalny, twierdzi, że jego firma zawsze dobrze wypadała w okresach wolniejszego wzrostu gospodarczego i obecny czas potwierdza tę regułę. Nie podał rocznej prognozy zysku, ale przychody mają być satysfakcjonujące, a cash flow zdrowy.