Rząd Silvio Berlusconiego ma coraz mniej czasu na uratowanie narodowego przewoźnika lotniczego Alitalia po wycofaniu się z przejęcia linii przez grupę krajowych inwestorów.
Z przejęcia zrezygnowało konsorcjum CAI, utworzone wokół biznesmena Roberto Colaninno, udziałowca m.in. produkującej skutery spółki Piaggio. Powód to brak zgody związkowców Alitalii na przeprowadzenie restrukturyzacji firmy, obejmującej m.in. zwolnienia sporej części załogi. W tej sytuacji upadek Alitalii, która już kilka tygodni temu wystąpiła o ochronę przed wierzycielami, jest coraz bardziej realny. Byłaby to pierwsza likwidacja narodowej spółki lotniczej w Europie od bankructw Swissair i Sabeny w 2001 r. Pod znakiem zapytania stanęłaby nie tylko przyszłość 19 tys. osób zatrudnionych w Alitalii, lecz i setek innych pracujących np. na lotniskach.
- Stoimy nad przepaścią - przyznał Berlusconi po fiasku rozmów z CAI. Wszyscy Włosi wciąż jednak mają nadzieję, że przebojowy premier w ostatniej chwili znajdzie inwestora. Inną możliwością byłaby nacjonalizacja. Alitalia traci 3 mln euro dziennie i praktycznie nie ma już środków na działalność.
AP, Bloomberg