Maleją szanse na uwolnienie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych od stycznia 2009 roku. Może to oznaczać, że ceny prądu dla najmniejszych odbiorców nie wzrosną w przyszłym roku o 20-30 proc., jak często przypuszcza się wśród przedstawicieli sektora.

Odbiorcy detaliczni stanowią około 25 procent całego rynku energii elektrycznej. Nie są dla spółek energetycznych najbardziej dochodową grupą klientów. Utrzymanie kontroli nad wystawianymi im rachunkami nie powinno zrujnować wyników spółek z sektora, ale zahamuje prognozowany wzrost zysku. Uwolnienie opłat jest szczególnie ważną kwestią dla państwowych spółek, które szykują się do wejścia w najbliższych miesiącach na giełdę, tj. Enei i Polskiej Grupy Energetycznej. Fakt, że ich marże pozostaną częściowo regulowane przez państwo, może studzić entuzjazm inwestorów.

Skąd wiadomo, że URE, mimo wcześniejszych deklaracji, wątpi w słuszność liberalizacji cen prądu od stycznia? "Parkiet" dotarł do decyzji Komisji Europejskiej, w której komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług Charlie McCreevy przedstawia swoją opinię na temat stanu konkurencyjności polskiej energetyki. I diagnoza jest jednoznaczna - konkurencji nie ma.

Tymczasem regulator już mówił, że jeśli okaże się, iż rynek u nas jest konkurencyjny, to stawki opłat za prąd nie będą dłużej kontrolowane w żadnym segmencie rynku. A opinia Komisji w tej sprawie będzie dla URE bardzo istotna.