Polskie fundusze sekurytyzacyjne - jak wynika z szacunkowych danych - nabyły dotychczas wierzytelności o łącznej wartości ponad 7 mld zł. Tempo, w jakim do tej pory rozwijał się rynek sekurytyzacyjny, pozwala przypuszczać, że do końca przyszłego roku wartość wierzytelności zgromadzonych w funduszach podwoi się.
- Jakości sekurytyzowanych portfeli wierzytelności wyraźnie się poprawia - twierdzi Piotr Krupa, prezes firmy windykacyjnej Kruk. - O ile jeszcze kilkanaście miesięcy temu portfele zawierały długi nawet sprzed 10 lat, o tyle teraz nikogo już nie dziwią pakiety sekurytyzowanych należności nie starsze niż rok - dodaje.
Tę poprawę na rynku zauważa również Wojciech Andrzejewski, prezes firmy P.R.E.S.C.O. Mimo to, w najbliższą przyszłość patrzy z pewnym sceptycyzmem. Powodem są ostatnie wydarzenia w światowych finansach. - Sądzę, że polski rynek sekurytyzacyjny w najbliższych miesiącach nieco przyhamuje - mówi "Parkietowi" Andrzejewski. Powód? Brak wystarczających funduszy. Światowe instytucje, które działają również w Polsce, wstrzymają swoje inwestycje. Na wierzytelności, które wystawiać będą w najbliższych miesiącach na sprzedaż banki, popyt będzie umiarkowany, a proponowane ceny niskie. - Obawiam się, że spora część przetargów może być w tej sytuacji unieważniana - mówi prezes P.R.E.S.C.O. - Na ustabilizowanie sytuacji potrzeba będzie pewnie około pół roku - dodaje.
Już teraz przewidzieć jednak można, że spektrum funkcjonowania funduszy sekurytyzacyjnych będzie się rozszerzać. Na razie rynek najbardziej dynamicznie napędzały portfele hipoteczne. Można przypuszczać, że nadal będą jednym z ważniejszych strumieni napływu wierzytelności do polskich funduszy. Budowane są bowiem dopiero od kilku lat i dotychczas, gdy trafiały do sprzedaży, to zazwyczaj w niewielkich pakietach. W większej skali zaczną dopiero trafiać na rynek. Stanie się to za kilka, kilkanaście miesięcy.
Jednak rynek sekurytyzacyjny napędzać będą w coraz większym stopniu i inne rodzaje wierzytelności. Zdaniem przedstawicieli branży, bardzo obiecująco wyglądają pod tym względem m.in. należności z sektora consumer finance. Chodzi o długi wynikające z niespłacenia na czas pożyczek gotówkowych, kredytów ratalnych i samochodowych oraz zadłużenia z kart kredytowych. W tego typu przypadkach banki nie stosowały szczególnie restrykcyjnej polityki, przy czym są to produkty łatwo dostępne, szybko budujące portfele kredytowe banków. Aby finansować kolejne akcje kredytowe banki sięgną zapewne po instrumenty sekurytyzacyjne.