Nakłady inwestycyjne, jakie Lenovo Technology poniesie w związku z budową fabryki komputerów stacjonarnych pod Legnicą, mogą być znacznie wyższe, niż pierwotnie zakładano. Firma szacowała je początkowo na 20 mln USD. Jednak ze względu na planowane zwiększenie mocy wytwórczych, a także uruchomienie w przyszłości produkcji serwerów, stacji roboczych oraz notebooków nakłady mogą być większe. Dla porównania: inwestycje Sharpa czy Della wyniosły odpowiednio 150 mln euro i 200 mln euro.
- Nie chciałbym odnosić się do działań innych producentów. Nasza inwestycja jest przemyślana i długoterminowa - mówi Sylwester Zdziobłowski, dyrektor generalny Lenovo Technology Polska. - Kwota, o której mówiliśmy, to inwestycja związana z rozruchem fabryki. Na początku będą tam produkowane tylko komputery stacjonarne. Wkrótce jednak zamierzamy także wprowadzić na rynek polski serwery, na które licencję kupiliśmy od IBM. Nie sądzę, abyśmy sprowadzali je z Chin. Raczej będziemy produkować je pod Legnicą, niewykluczone, że już od przyszłego roku - dodaje Zdziobłowski.
Możliwe też, że polski zakład Lenovo w przyszłości rozpocznie produkcję notebooków, które będą następnie sprzedawane na naszym rynku. - Być może będziemy chcieli w ten sposób wyjść naprzeciw trendom rynkowym. Obecnie segment notebooków rośnie w Polsce znacznie szybciej, niż sprzedaż pecetów - przekonuje Zdziobłowski.
W 2007 r. Lenovo było na szóstej pozycji pod względem wielkości sprzedaży notebooków w Polsce za takimi producentami, jak Acer, HP, Asus, Fujitsu Siemens iToshiba (dane PART IT Reseller). - Na pierwszym miejscu chcemy być jak najszybciej, ale nie za wszelką cenę - mówi Zdziobłowski.
Lenovo zakłada, że od 2010 roku wyprodukuje w Polsce 2 mln pecetów rocznie. Większość tego sprzętu będzie sprzedawana na rynkach europejskich. Fabryka pod Legnicą miała ruszyć we wrześniu. Jednak ze względu na problemy "lokalne", produkcja rozpocznie się w grudniu.