Problemy na rynku kredytów hipotecznych w USA - od niego zaczął się globalny kryzys finansowy - zamiast łagodnieć, coraz bardziej się pogłębiają. Naprzeciw kredytobiorcom wyjdzie rząd, który chce przeznaczyć na uzdrowienie sytuacji 40 mld USD z pakietu Paulsona.
Najnowsze dane dotyczące sytuacji kredytobiorców znowu są alarmujące. W III kwartale liczba wniosków o odebranie domów Amerykanom spóźniającym się ze spłacaniem hipotek wzrosła aż o 71 proc. w stosunku rocznym i osiągnęła rekordowy poziom 765 tysięcy.
Za powstrzymanie tej lawiny wzięły się władze kilku stanów, które tak pozmieniały prawo, że odbieranie nieruchomości stało się trudniejsze. W rezultacie w samym wrześniu liczba wszczętych procedur eksmisji spadła w stosunku do sierpnia.
Efekt może być jednak krótkotrwały. - Nie będę zaskoczony, jeśli liczba wniosków o odebranie domów będzie rosnąć wraz ze spowolnieniem w gospodarce. Problemem są głównie osoby żyjące od wypłaty do wypłaty. Utrata przez nie pracy oznacza konieczność wyprowadzki - komentuje Rick Sharga z analizującej rynek hipoteczny firmy RealtyTrac.
Dlatego za pomoc kredytobiorcom zabierze się też rząd. Jak podały nieoficjalnie media, władze chcą przeznaczyć na ten cel 40 mld USD z wartego 700 mld USD pakietu mającego uzdrowić rynek finansowy (tzw. pakiet Paulsona). W ramach pomocy rząd chce m.in. stosować zachęty finansowe dla banków, żeby skłonić je do zmiany warunków umów hipotek na korzystniejsze dla kredytobiorców. Wczoraj sprawą miał zająć się komitet bankowy Senatu.