Związki zawodowe PZU nie doprowadzą do dymisji członków zarządu tej spółki. Zażądały tego we wniosku o wotum nieufności, który postawiły prezesowi ubezpieczyciela Andrzejowi Klesykowi i pozostałym członkom kierownictwa (Witoldowi Jaworskiemu i Rafałowi Stankiewiczowi) w połowie października. Trafił on wtedy także na biurko ministra Skarbu Państwa Aleksandra Grada. Wiceszef MSP Michał Chyczewski, odpowiedzialny za sektor finansowy i sprawy korporacyjne PZU, w rozmowie z "Parkietem" wykluczył jednak zmiany kadrowe na szczycie.
MSP murem za zarządem
Chyczewski twierdzi, że odpowiedź na pismo, które MSP otrzymało od związków, jest już gotowa. - Partnerem dla pracowników do rozmów w sprawie polityki spółki i jej przyszłości jest zarząd. Taką odpowiedź przygotowaliśmy na pismo związków - mówi.
Mirosław Jaranowski, szef Federacji Związków Zawodowych PZU, przyznaje, że będzie zdumiony, jeśli taka właśnie będzie odpowiedź MSP na wotum. - Jeśli nie będzie zawierała np. zaproszenia do rozmów, nie będzie traktowała nas poważnie, to MSP może się spodziewać stosownej reakcji z naszej strony - zapowiada. Podkreśla jednak, że do strajku jeszcze daleko. Dodaje, że ma na myśli raczej wysyłanie kolejnych pism, np. do premiera Donalda Tuska.
Jaranowski twierdzi, że wczoraj strona związkowa otrzymała już odpowiedź zarządu PZU na wniosek o wotum. - Władze spółki stwierdziły, że nie jesteśmy od oceny strategii i wyników spółki ani kompetencji członków zarządu. Tymczasem pracownicy każdej firmy mają do tego prawo - mówi. - Z pisma wynika, że zarząd obraził się na nas, grozi nawet sądem - podsumowuje.