Czwartkowe notowania na giełdach nowojorskich rozpoczęły się od wyraźnych zwyżek, jednak z czasem popyt osłabł. W ślad za Ameryką wyhamował wzrost indeksów na giełdach w Europie, który wcześniej sięgał kilku procent. Niektóre z nich, jak paryska, kończyły nawet dzień na minusie.
Wydarzeniem dnia dla inwestorów miała być publikacja danych o kondycji amerykańskiej gospodarki w minionym kwartale. Produkt krajowy się zmniejszył, czego się spodziewano, mniejsza była jednak skala spadku. PKB spadł o 0,3 proc., przy średnich prognozach wynoszących 0,5 proc. Wsparciem dla indeksów mogły być także rozbudzone po środowym cięciu stóp przez Fed nadzieje na kolejną ich obniżkę już na grudniowym posiedzeniu. Niekorzystny wpływ mogły mieć natomiast dane o liczbie nowych bezrobotnych w USA.
Po około 2,5-proc. zwyżce na początku sesji jeszcze przed jej półmetkiem Dow Jones wyszedł na zero, S&P 500 zredukował zaś zysk do symbolicznych 0,3 proc. Inwestorzy widać doszli do wniosku, że skala spadku PKB jest nieistotna, skoro i tak jest to recesja.
Spadkowi cen akcji, mimo rekordowego zysku (15 mld USD) w minionym kwartale, nie oparł się gigant naftowy Exxon Mobil. Jego akcje traciły ponad 2 proc. w reakcji na spadki na rynku ropy. Taniały także akcje Motoroli, ale w jej wypadku wyniki finansowe akurat były wyraźnie rozczarowujące. Póęniej po licznych wahaniach indeksy nowojorskie zakończyły sesje ponad 2-proc. zwyżkami. Dow Jones zyskał 2,1 proc.
Na rynkach zachodnioeuropejskich trwające od rana zwyżki pod koniec sesji wyraźnie wyhamowały. Na minusie znalazły się pod koniec sesji m.in. Paryż i Londyn, choć na drugiej z giełd taka sytuacja była przejściowa. Spośród największych notowanych w Europie spółek uwagę przykuwały Deutsche Bank i Alcatel-Lucent, których papiery drożały o kilkanaście procent. Obie te firmy opublikowały znacznie lepsze od oczekiwań wyniki finansowe.