Coraz trudniej zarobić na brokerce

Handel na własny rachunek to dominujące źródło zysków branży maklerskiej. I sposób na zrekompensowanie sobie spadku prowizji płaconych przez klientów

Aktualizacja: 24.02.2017 03:08 Publikacja: 25.11.2011 12:00

Coraz trudniej zarobić na brokerce

Foto: GG Parkiet

Z opublikowanych właśnie danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku domy i biura maklerskie zarobiły netto 661,8 mln zł. 454 mln zł brutto to wynik działalności inwestycyjnej na własny rachunek – często ryzykownej.

Inna działalność daje więcej

Taka proporcja to absolutny rekord. Jeszcze w 2007 r. branża na sprzedaży papierów i korektach wartości portfeli inwestycyjnych zarobiła jedynie 196 mln zł brutto wobec 1,7 mld zł łącznego zysku netto. Biura i domy maklerskie zarabiały przede wszystkim na brokerce i doradztwie inwestycyjnym (ta działalność odpowiadała wówczas za 70,4 proc. zysków). Teraz relacje się odwróciły

– po trzech kwartałach roku działalność maklerska odpowiada za jedynie 25,7 proc. zysku netto, inwestycje na rachunek własny – już za 68,6 proc.

Wynik z brokerki i doradztwa (170,1 mln zł brutto) ostatni raz był tak niski w 2003 r. Co więcej, po raz pierwszy od ośmiu lat biura i domy maklerskie zarabiają też tyle samo na podstawowej działalności, co na inwestowaniu nadwyżek finansowych. Od stycznia do końca września wynik z tego tytułu sięgnął 162 mln zł brutto.

Skąd te papiery?

Branży udało się osiągnąć dodatni wynik na inwestycjach własnych mimo spadków cen akcji w sierpniu i we wrześniu. Na koniec III kwartału łączny portfel biur opiewał na 1,43 mld zł, o 32 mln zł mniej niż w czerwcu. Nieco ponad jedną trzecią?wszystkich instrumentów stanowiły papiery notowane na GPW bądź NewConnect. Na 803 mln zł biura wyceniały akcje spółek nienotowanych. W III?kw. wyraźnie wzrósł także udział obligacji w portfelach biur (ich wartość przekroczyła 125 mln zł wobec 92,8 mln zł kwartał wcześniej).

Domy maklerskie „zaopatrują się" w papiery z kilku źródeł. Część z nich. pracując ze spółką, która chce zadebiutować na giełdzie, bierze udział w pre-IPO, obejmując część walorów i uwiarygodniając w ten sposób emitenta przed inwestorami. Biura liczą, że po wprowadzeniu papierów na GPW uda je się odsprzedać z zyskiem. Niektóre podmioty – takie jak DM IDMSA, DM WDM czy InvestCon Group – zbudowały na bazie tej działalności niemałe portfele. W ich przypadku przecena na giełdzie w III?kwartale spowodowała, że wynik netto za ten okres był ujemny. Sumaryczne dane KNF pokazują tymczasem, że nie wszystkie biura traciły.

Innym źródłem papierów na rachunku własnym jest animowanie – czyli składanie zleceń kupna i sprzedaży, mających na celu zwiększenie płynności walorów – i pośrednio prowadzące do czasowego zaangażowania danego biura w akcje lub obligacje spółki. Przedstawiciele biur narzekali, że ta działalność przy dużych wahaniach kursów jest trudna, ale jak sugerują dane – wciąż zyskowna.

Prosty zarobek się skończył

Przedstawiciele branży dostrzegają zmiany struktury wyników. – Biznes maklerski się zmienia. Biura przestają zarabiać na prostym wprowadzaniu zleceń do systemu giełdowego. Ważniejszą rolę odgrywają usługi dodane – doradztwo czy pomoc w realizacji zleceń. Brokerzy częściej kupują papiery na własny rachunek i dopiero potem przekazują je klientom, co ma szczególne znaczenie w przypadku instytucji z zagranicy. Tym samym trudniej odróżnić przychody z typowej „dilerki" od działalności na rzecz klientów – mówi Grzegorz Zawada, szef analityków i przyszły dyrektor DM PKO?BP.

[email protected]

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku