Pytania do...

Ryszarda Krauze, przewodniczącego rady nadzorczej Petrolinvestu i Biotonu, Henry'ego McGoverna, przewodniczącego Rady nadzorczej Amrestu, Jerzego Wiśniewskiego, prezesa PBG, Jacka Lewandowskiego, prezesa Ipopemy Securities.

Aktualizacja: 23.02.2017 21:54 Publikacja: 05.01.2012 00:08

Ryszarda Krauze, przewodniczącego rady nadzorczej  Petrolinvestu i Biotonu

Dlaczego zdecydował się pan na kupno akcji Petrolinvestu i Biotonu, wydając na ten cel łącznie ponad 28 mln zł, z czego 20 mln zł na walory spółki paliwowej?

Zarówno Bioton, jak i Petrolinvest mają przed sobą bardzo dobre perspektywy rozwoju, jasno zdefiniowaną i konsekwentnie realizowaną strategię. W mojej ocenie dzisiejsza cena akcji tych spółek dalece odbiega od ich rzeczywistej wartości. Stanowiła ona dobry impuls do zwiększenia mojego zaangażowania kapitałowego. Zawsze traktowałem te firmy jako długoterminową inwestycję.

Czy planuje pan zwiększanie lub zmniejszanie zaangażowania w tych spółkach w tym roku?

Tak, planuję zwiększać swoje zaangażowanie w oba przedsiębiorstwa.

Jaki będzie 2012 r. dla Petrolinvestu i Biotonu?

Wierzę, że będzie to rok absolutnie przełomowy dla obu firm. W Petrolinveście oczekujemy dobrych informacji zarówno z segmentu gazu łupkowego, jak i z naszej koncesji OTG w Kazachstanie. Bioton będzie zwiększał sprzedaż swoich produktów diabetologicznych zarówno w Polsce, jak i na rynkach zagranicznych, szczególnie w Chinach i w Rosji. Podpisywane w minionym roku przez Biolek kontrakty i rozpoczynająca się w 2012 roku sprzedaż produktów weterynaryjnych tej firmy będzie miała również pozytywny wpływ na skonsolidowane wyniki Biotonu.

To oznacza, że kursy akcji powinny rosnąć?

Wycena wielu spółek na giełdzie nie oddaje obecnie ich rzeczywistego potencjału i wartości. Szczególną wagę przykładałem i przykładam do fundamentów biznesowych i wierzę, że znajdą one odzwierciedlenie w wartości rynkowej Biotonu i Petrolinvestu.

Henry'ego McGoverna, przewodniczącego Rady nadzorczej Amrestu

W ubiegłym roku kupował pan akcje AmRestu Czy zamierza pan kontynuować skup papierów swojej spółki również w tym roku?

 

Tak, mam zamiar nadal kupować akcje AmRestu, jeśli tylko będzie się nadarzać odpowiednia po temu okazja.

Czyli wtedy, gdy cena walorów będzie gwarantowała szybki zwrot z inwestycji? Jaką ma pan na to gwarancję?

Cena papierów AmRestu jest niska. A ja wierzę w długoterminowy wzrost tej spółki. W wielu obszarach jej biznesu tkwi bowiem jeszcze ogromny potencjał rozwoju. Świadczą o tym rosnące z roku na rok wyniki finansowe, jak i poprawiające się przepływy pieniężne. To są zwyżki ponad 20-procentowe. Co więcej cały czas istnieją możliwości rozwoju na czterech kontynentach, gdzie prowadzimy działalność.

Ma pan 6,95-proc. akcji AmRestu, a ile chce mieć docelowo?

Nie mogę tego ujawnić.

Czy myśli pan o przejęciu w przyszłości kontroli nad spółką?

Tego również nie chciałbym komentować.

Wspomniał pan o świetnych perspektywach dla spółki. Jakie są plany AmRestu na ten rok?

Tak jak do tej pory będziemy dążyli do tego, by zarówno nasza sprzedaż, jak i wynik EBIDTA zwiększyły się o ponad 20 proc. Ponadto chcemy otworzyć ponad 100 restauracji i przetestować koncept lokali La Tagliatella w wielu nowych krajach, np. Indiach i Chinach.

To dlatego rada nadzorcza oddelegowała Piotra Bolińskiego z zarządu AmRestu i powołała go na dyrektora finansowego hiszpańskiego oddziału, który zarządza restauracjami pod tym szyldem?

Boliński skupi się na La Tagliatelli, dlatego przeniósł się do Hiszpanii. Ma pomóc w realizacji planu rozwoju, jaki mamy dla tego biznesu.

Jerzego Wiśniewskiego, prezesa PBG

W 2011 r. sprzedał pan 500 tys. akcji PBG za ponad 100 mln zł, w wyniku czego pana udział w ogólnej liczbie głosów na WZA spółki spadł z 45,72 proc. do 41,44 proc. Dlaczego?

 

To samo pytanie zadali mi akcjonariusze w trakcie konferencji po wynikach za trzeci kwartał. Zażartowałem wówczas, że na transakcję zdecydowałem się, gdyż spodziewałem się spadku kursu PBG, a chciałem zarobić, póki wycena była tak wysoka. Oczywiście nie miało to nic wspólnego z jakimikolwiek przewidywaniami dotyczącymi spadku cen akcji. Do sprzedaży papierów zmusiły mnie moje potrzeby związane z inwestycjami, które prowadzę prywatnie. Chodziło o transakcję oddłużeniową, a zarazem umożliwiającą dalsze inwestycje.

W naszym zestawieniu najbardziej aktywnych insiderów jest pan jednak również w czołówce pod względem środków wydanych na zakup akcji...

Spółka jest mocno niedoszacowana, więc to dobry moment, żeby zarobić, kupując jej akcje.

Branża budowlana nie cieszy się w ostatnich miesiącach zbyt dużym powodzeniem wśród inwestorów. W 2011 r. indeks WIG-Budownictwo stracił 54,7 proc., podczas gdy WIG spadł o 20,8 proc. Jakie są pana przewidywania dotyczące 2012 r.?

Ten rok będzie dobry dla spółek budowlanych, gdyż rozpoczną one restrukturyzację i zaczną się dopasowywać do zmieniającego się rynku. Spodziewam się, że firmy będą chciały zwiększyć swoje kompetencje chociażby w zakresie budownictwa dla branży kolejowej czy energetycznej. Z naszego rynku wycofa się część firm zagranicznych, co postawi rodzime spółki w bardziej uprzywilejowanej pozycji. Te czynniki mogą doprowadzić do wzrostu marż osiąganych przez firmy budowlane już w 2012 r. W tym roku WIG-Budownictwo będzie się zachowywał znacznie lepiej.

Jacka Lewandowskiego, prezesa Ipopemy Securities

Sprzedając 9-proc. pakiet akcji Ipopemy, zdecydował się pan na przyspieszoną budowę księgi popytu, zamiast standardowo zbyć walory w tran- sakcjach pakietowych. Czy taki rodzaj transakcji jest dostępny dla większości insiderów?

 

To możliwe dla średnich i dużych firm, pod warunkiem że transakcję poprzedza odpowiedni marketing wśród inwestorów. Oczywiście, scenariusz ten zakłada także cenę sprze- daży zbliżoną do cen rynkowych. „Pakietówki" pozwalają na większe odchylenia.

Generalnie jednak w każdym wariancie, kiedy sprzedaje się spore pakiety, trzeba wcześniej znaleźć potencjalnych nabywców.

Niskie wyceny nie zachęcają do zbywania pakietów akcji. Ale może być tak, że trudna sytuacja rynkowa zmusi właścicieli i zarządzających firmami do zbywania walorów. Jaki trend przeważy w tym roku?

Trudno powiedzieć. Każdy przypadek może być inny. Generalnie GPW jest naturalnym miejscem spieniężania udziałów, a wyceny mają wpływ na decyzje insiderów.

Dla inwestorów ważne jest, czy pakiet, jaki pozostawia sobie menedżer po transakcji, będzie dalej działał na niego motywująco. Jeżeli nie – spółka powinna przekonać akcjonariuszy do wybrania takich zarządzających, przy których rynek nie będzie miał obaw o realizację celów biznesowych.

W moim przypadku po kwietniowej transakcji pozostawiłem sobie dalej kontrolę nad firmą i nie wyobrażam sobie, aby przy  obecnych wycenach – a jednocześnie przy coraz lepszych wynikach Ipopemy – sensowne byłoby pozbywać się kolejnych akcji.

A gdyby walory Ipopemy zdrożały o 20 proc., do 10–11 zł, zmieniłby pan decyzję?

Nie zmieniłbym.

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku