– Jeśli będzie to możliwe, to chcę mieć 66 proc. udziałów – mówi Gniady. Jak podkreśla, na razie nie zapadły jednak żadne wiążące decyzje w tej sprawie, również dotyczące sposobu nabywania akcji.
– Chcę utrzymać wiodącą pozycję w firmie. Wierzę w spółkę i chcę, by Cash Flow stał się jedną z czołowych firm windykacyjnych w Polsce – deklaruje Gniady. Na razie jednak droga do tego wydaje się daleka.
W I półroczu firma miała 1,1 mln zł zysku netto. W przypadku lidera branży, wrocławskiej firmy Kruk, było to 32,3 mln zł. Jak jednak podkreśla Gniady, jego spółka w kolejnych miesiącach zamierza być aktywna na przetargach wierzytelności.
– Zamierzamy dalej inwestować w wierzytelności. Rozmawiamy już o tym z kolejnymi bankami. Oprócz tego chcemy oferować pożyczki krótkoterminowe na finansowanie biznesu z zabezpieczeniami na nieruchomościach – zapowiada prezes Gniady.
Ostatnio należący do niego fundusz wygrał przetarg na zakup wierzytelności korporacyjnych od banku PKO BP o wartości nominalnej 100 mln zł. Na razie jednak w funduszu nie znajdują się żadne wierzytelności.