Reklama

Na zakup akcji przyjdzie czas

Rozmowa z Grzegorzem Zawadą, dyrektorem Domu Maklerskiego PKO BP

Aktualizacja: 12.02.2017 13:36 Publikacja: 06.10.2012 12:43

Grzegorz Zawada

Grzegorz Zawada

Foto: Archiwum

Decyzja Fed wbrew wielu oczekiwaniom nie przyniosła przełomu na rynku akcji. Co musi się stać, aby na warszawską giełdę powróciły wzrosty?

Na polskim rynku musimy przede wszystkim poczekać na moment, kiedy gospodarka dotknie dna. W naszej opinii najgorszy czas dla naszej gospodarki przypadnie na przełom roku, a I półrocze roku przyszłego będzie jeszcze słabe. Natomiast już w II półroczu 2013 r. spodziewamy się odbicia i przyspieszenia wzrostu gospodarczego.

Co to oznacza dla naszych indeksów?

Spodziewałbym się, że kiedy w gospodarce zaliczymy dołek, na GPW powinny pojawić się trwalsze wzrosty. Trzeba bowiem pamiętać, że giełdy dyskontują przyszłości mniej więcej z półrocznym wyprzedzeniem. Jeżeli więc zakładamy, że w II połowie przyszłego roku pojawi się ożywienie gospodarcze w naszym kraju, to początek przyszłego roku powinien być dobrym momentem na zakup akcji. Natomiast w krótkim terminie wciąż jesteśmy uzależnieni od decyzji polityków i banków centralnych. Oczywiście mogą występować okresy dużej zamienności na rynku, jednak w mojej opinii jeszcze przez jakiś czas indeksy warszawskiej giełdy będą poruszały się w trendzie bocznym.

Jaki wpływ na rynek mogą mieć zbliżające się wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych?

Reklama
Reklama

Najprawdopodobniej rewolucji gospodarczej w Stanach Zjednoczonych nie będzie, niezależnie od tego, kto wygra wybory, co potwierdzają programy ekonomiczne kandydatów na prezydenta. Stany muszą się zmagać głównie z problemem „fiskalnego klifu" i teraz pojawia się pytanie, jak przyszły prezydent będzie radził sobie z zagadnieniem, które w tym momencie jest najważniejsze.

Czyli dla giełd bez znaczenia jest to, czy wygra demokrata Barack Obama czy republikanin Mitt Romney?

Rezultat wyborów może mieć jakiś krótkoterminowy wpływ na rynek. Natomiast w średnim i długim terminie nie będzie miał decydującego znaczenia. Amerykańska gospodarka  i demokracja są ustabilizowane. Politycy mają relatywnie mniejszy wpływ na to, co się dzieje w gospodarce na poziomie „mikro". Dużo ważniejsze są na przykład działania banku centralnego.

Ostatnio jednak, kiedy na rynkach pojawiały się wzrosty, polskie indeksy zachowywały się relatywnie gorzej od chociażby niemieckiego wskaźnika DAX czy  amerykańskiego S&P 500. Czy podobnie może być w przyszłości?

Ważne jest to, jaka będzie struktura wzrostów na polskiej giełdzie. Zapewne w pierwszej kolejności do zakupów akcji na naszym rynku przystąpią zagraniczni gracze. Później do tego grona powinny dołączyć OFE, o ile oczywiście rząd nie będzie manipulował przy programie emerytalnym. Fundusze mają teraz rekordowy poziom środków pieniężnych, alokacja w akcje jest na relatywnie niskim poziomie przy rosnących limitach zaangażowania. Jest więc duży potencjał do zakupów, ale OFE raczej nie będą pionierami wzrostu. Jeśli jednak zagraniczni gracze bardziej zdecydowanie zaczną kupować, również powinna nastąpić zmiana nastawienia wśród funduszy emerytalnych. Dopiero w trzeciej kolejności bardziej aktywne na rynku będą TFI i klienci indywidualni.

Jakie jest więc obecnie nastawienie inwestorów instytucjonalnych do rynku?

Reklama
Reklama

W ostatnich tygodniach zauważyliśmy rosnący optymizm wśród inwestorów.

Natomiast na razie ten optymizm nie przekłada się na konkretne działania. Ostatnio nieźle radziły sobie indeksy średnich i małych spółek, co mogłoby sugerować, że powoli następuje pewien przełom. Na razie trudno jest jednak mówić o euforii.

Na których spółkach w przypadku wzrostów skoncentruje się uwaga inwestorów?

Jak to zazwyczaj bywa, w pierwszej kolejności powinny być to największe spółki wchodzące w skład WIG20. Potem dopiero inwestorzy zwrócą uwagę na średnie i mniejsze firmy. W przypadku tych spółek znaczącymi graczami są inwestorzy indywidualni, a jak już wcześniej wspomniałem, oni będą najprawdopodobniej ostatnią grupą, która dołączy się do zakupów.

Coraz głośniej robi się jednak o zbliżającej się ofercie publicznej  akcji ZE PAK. Czy może ona przyciągnąć z powrotem inwestorów na rynek, również tych indywidualnych?

Uważam, że oferta ZE PAK ma szansę wzbudzić duże zainteresowanie inwestorów indywidualnych. Ostateczny jej rezultat będzie jednak zależał od warunków, na jakich zostanie przeprowadzona. Oczywiście to IPO może być pozytywnym czynnikiem, który zaktywizuje drobnych inwestorów.

Reklama
Reklama

A czy to IPO odbuduje rynek ofert pierwotnych, który od dłuższego czasu jest praktycznie martwy?

Samo IPO ZE PAK może nie wystarczyć. Jeżeli oferta będzie dużym sukcesem, to z pewnością zachęci to firmy prywatne do rozważań o możliwości wejścia na rynek. Większy wpływ na rynek IPO będzie miał jednak ogólny klimat inwestycyjny. Jeżeli sytuacja na światowych giełdach się poprawi, a do tego jeszcze pojawi się pozytywny trend na polskiej giełdzie, to również rynek ofert pierwotnych powinien się odbudować.

Mimo słabego rynku wyniki finansowe DM PKO BP pokazały, że potraficie odnaleźć się w trudnej rzeczywistości. Z czego to wynika?

Klucze do sukcesu są dwa: zrównoważony biznes i bardzo dobry zespół. Dwa lata temu rozpoczęliśmy proces restrukturyzacji domu maklerskiego. Rozpoczął się on w obszarze detalicznym, któremu szefuje Andrzej Zajko. Poprawiliśmy jakość obsługi klienta, przebudowaliśmy zespół, wprowadziliśmy nowy system informatyczny Supermakler. Rozszerzyliśmy także ofertę produktów analizy technicznej. Zaczęliśmy też jeździć po Polsce, prezentując nasze analizy inwestorom. Co miesiąc robimy kilka takich spotkań w całym kraju. W obszarze inwestorów instytucjonalnych dokonaliśmy zmiany na stanowisku szefa sprzedaży. Pod koniec ubiegłego roku dołączył do nas Wojciech Żelachowski. Od podstaw stworzyliśmy profesjonalny dział analiz pod kierownictwem Artura Iwańskiego. W tej chwili mamy sześciu specjalistów od analizy fundamentalnej. To wszystko przynosi wymierne efekty.

Dużym wyzwaniem dla DM PKO BP  i dla całej branży jest wprowadzenie nowego systemu transakcyjnego  UTP. Jak idą przygotowania do jego wdrożenia?

Reklama
Reklama

Oficjalne informacje podane przez GPW mówią, że 2 listopada nowy system transakcyjny jeszcze nie ruszy, tak jak pierwotnie  zakładano. Kiedy to się stanie, dowiemy się dopiero 15 listopada. My jednak działamy zgodnie z harmonogramem i po naszej stronie nie widzę ryzyka opóźnień. Zależy nam, aby projekt ten wdrożyć w jak najkrótszym terminie, gdyż wymaga on dużego zaangażowania zarówno po stronie GPW, jak i domów maklerskich.

Jaki jest koszt wdrożenia nowego systemu?

Nie chcę mówić o konkretnych liczbach, jednak są to niewątpliwie zauważalne wydatki. Koszty te nie mają jednak wyłącznie wymiaru finansowego. Mamy kilka projektów, które chcieliśmy wdrożyć w najbliższych kwartałach. Myślimy o rynku forex a także o kolejnych rozwiązaniach dotyczących platformy internetowej czy też oferty produktowej. Tempo ich realizacji w istotnym stopniu zależy od tego, kiedy wejdzie nowy system, który w tym momencie jest absolutnie projektem priorytetowym. Wszystkie inne nowe rozwiązania muszą więc poczekać i to z naszej perspektywy jest obecnie największy koszt nowego systemu.

Istnieje dużo obaw, że nowy system będzie miał wpływ na pozycję krajowych domów maklerskich na naszym rynku.

Przewaga w obsłudze inwestorów zagranicznych z pewnością będzie po stronie zdalnych członków giełdy, którzy działają już na tym systemie na innych rynkach. Mają oni także doświadczenie w obszarze handlu algorytmicznego czy też handlu wysokich częstotliwości. Krajowe domy maklerskie starają się przeciwstawić temu wiedzę i lepszą znajomość polskiego rynku. Czas pokaże, jak to starcie będzie przebiegało.

Reklama
Reklama

Czy handel algorytmiczny nie zmarginalizuje pozycji inwestorów indywidualnych?

Uważam, że jest zdecydowanie za wcześnie, by mówić o skutkach wprowadzenia handlu algorytmicznego, ale nie spodziewałbym się marginalizacji którejkolwiek z grup inwestorów. Natomiast bardzo istotne jest to, że inwestorzy indywidualni też będą musieli się nauczyć nowego systemu. Należy również pamiętać, że do tego rodzaju aktywności oprócz rozwiązań regulacyjnych i technicznych potrzebny jest też pewien poziom płynności rynku. W przypadku polskiej giełdy obrót jest skoncentrowany na kilkunastu największych spółkach.

[email protected]

CV

Grzegorz Zawada z polskim rynkiem kapitałowym związany jest od 1996 r. Karierę zawodową rozpoczynał w  Narodowym Funduszu Inwestycyjnym, skąd przeszedł do działu doradztwa finansowego firmy Deloitte. W latach 2000–2007 pracował dla grupy Erste Banku, a potem do 2011 r. w londyńskim City jako dyrektor w departamentach analiz banków Nomura, RBS i HSBC. Od 1 lutego do końca grudnia 2011 r. był zastępcą dyrektora DM PKO BP. Od stycznia jest dyrektorem.

Patronat Rzeczpospolitej
W Warszawie odbyło się XVIII Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama