W piątek „Parkiet" napisał, że w gronie chętnych na przejęcie BGŻ wymienia się już nie tylko Credit Agricole, BNP Paribas i Getin, ale także holenderską grupę ING.

Pojawiła się też koncepcja wspólnego zakupu tego kredytodawcy przez banki spółdzielcze.

- To futurologiczny pomysł. Na razie oczekujemy, żeby spółdzielcy w rozsądnym terminie doprowadzili poziom kapitałów będących ich własnością do poziomu, który egzekwujemy od wszystkich banków w systemie, czyli 12 proc. To w porównaniu z wymogami dyrektywy CRD IV i rozporządzeniem CRR jest największym wyzwaniem, przed którym stoją. Jeśli chodzi o jakiekolwiek zakupy zewnętrzne, to jak zwykle ekonomia jest ponad wszystkim – podkreślił Kwaśniak w rozmowie z „Parkietem".

- W przeszłości już pojawiła się koncepcja zakupu BGŻ przez spółdzielców, którzy posiadali akcje tego banku. Okazało się, że spółdzielcy bardziej zainteresowani byli zbyciem akcji i skonsumowaniem zysków niż angażowaniem swoich wieloletnich zasobów kapitałowych. Zwracam uwagę, iż grupa Rabobank, będąca dominującym właścicielem tego banku, w ubiegłym roku złożyła przed Komisję szereg zobowiązań odnoszących się do długoterminowej strategii rozwoju tego banku – dodał.