Zasady konkursu | Najwyżej punktujemy prognozy formułowane z dużym wyprzedzeniem
Najlepszy analityk makroekonomiczny w konkursie „Parkietu", „Rzeczpospolitej" i Narodowego Banku Polskiego wyłaniany jest na podstawie prognoz dotyczących pięciu wskaźników: rocznej zmiany indeksu cen konsumpcyjnych (CPI), rocznej zmiany PKB, rocznej dynamiki inwestycji, kwartalnego salda obrotów bieżących oraz – począwszy od 2012 r. – stopy bezrobocia rejestrowanego na koniec kwartału. Prognozy zbieramy pod koniec marca, czerwca, września i grudnia. W każdej rundzie prognostycznej uczestnicy konkursu mają za zadanie przewidzenie kształtowania się pięciu zmiennych w czterech kolejnych kwartałach. To oznacza, że prognozę na każdy kwartał dla każdej zmiennej formułują czterokrotnie podczas trwania konkursu. Zgodnie z tym schematem przewidywania na I kwartał 2014 r. zbierane były już w marcu 2013 r. W marcu tego roku, oprócz prognoz na II, III i IV kwartał 2015 r. – czyli do VIII edycji konkursu – zbieraliśmy już przewidywania na I kwartał 2016 r., czyli do IX edycji konkursu. Za każdą prognozę uczestnicy konkursu mogą otrzymać 0, 1, 3 lub 5 punktów w zależności od tego, jak wypada ona na tle faktycznego odczytu danego wskaźnika (przy czym bierzemy pod uwagę odczyty wstępne) oraz mediany przewidywań wszystkich uczestników. Sumując punkty za prognozy na dany kwartał, największą wagę przypisujemy tym formułowanym najwcześniej, czyli z rocznym wyprzedzeniem, najmniejszą zaś najświeższym, sporządzonym z kwartalnym wyprzedzeniem. Dodatkowo w rankingu ogólnym inne wagi mają punkty za prognozy poszczególnych wskaźników (największe znaczenie mają przewidywania zmian PKB i CPI, najmniejsze zaś salda obrotów bieżących). Te zasady sprawiają, że Paweł Mizerski, który był w ub.r. bezkonkurencyjny w prognozowaniu salda obrotów bieżących i dynamiki inwestycji, w rankingu ogólnym uplasował się dopiero na 16. pozycji. Poprzednią edycję konkursu, dotyczącą prognoz koniunktury w 2013 r., wygrali Łukasz Tarnawa i Aleksandra Świątkowska z Banku Ochrony Środowiska przed zespołami Banku Millennium (głównym ekonomistą jest tam Grzegorz Maliszewski) i Banku Zachodniego WBK (głównym ekonomistą jest Maciej Reluga). Rok wcześniej triumfował Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, przed Ignacym Morawskim z Polskiego Banku Przedsiębiorczości (obecnie BIZ Bank) i Pawłem Mizerskim z AXA TFI. W 2011 r. najlepszym wyczuciem tętna gospodarki wykazali się Dariusz Winek z BGŻ, Radosław Cholewiński z domu maklerskiego Trigon oraz Ernest Pytlarczyk z BRE Banku (obecnie mBank). Ciekawostką jest, że w pierwszej edycji konkursu najlepszy okazał się zespół ekonomistów z Banku Pekao, którym kierował wówczas Andrzej Bratkowski, od stycznia 2010 r. członek Rady Polityki Pieniężnej.
Pytania do Przemysława Kwietnia, głównego ekonomisty X-Trade Brokers
W I kwartale br. polska gospodarka urosła o 3,6 proc. rok do roku, czyli nieco bardziej, niż oczekiwała większość ekonomistów, także pan. Jakie ma pan oczekiwania na kolejne kwartały?
Struktura wzrostu PKB w I kwartale była korzystna, jego motorem były inwestycje i handel zagraniczny. To dobrze rokuje na przyszłość, ale też na dłuższą metę taka sytuacja, że jednocześnie mamy boom inwestycyjny i poprawę bilansu handlowego, nie może się utrzymać. Inwestycje są bowiem dość importochłonne. Poza tym, ożywienie gospodarcze w Europie Zachodniej jest widoczne, ale wciąż jest dość kruche. W Niemczech, które są naszym głównym partnerem handlowym, koniunktura nie jest zła, ale nie jest też tak dobra jak na początku tej dekady, gdy niemiecka gospodarka szybko wyszła z kryzysu dzięki eksportowi na rynki wschodzące. A dziś największe z tych rynków przeżywają pewne trudności.
Sądzi pan, że II kwartał przyniesie spowolnienie tempa wzrostu?
Sądzę, że II kwartał będzie podobny do I kwartału, z tym że motorem wzrostu PKB będzie raczej popyt wewnętrzny, w tym inwestycyjny. Ogólnie, w całym 2015 r. spodziewam się wzrostu PKB w tempie nieco powyżej 3,5 proc.