Bank BPH, wystawiony przez GE kilka miesięcy temu na sprzedaż, jeszcze w tym roku może znaleźć nowego inwestora. Największe szanse na przejęcie eksperci dają PZU.
Faworyt do przejęcia
– PZU musi przejmować kolejne banki, sam Alior nic mu nie daje. Zarząd PZU wskazuje, że do końca roku podpisze umowę kupna jeszcze jednego banku i najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest BPH. Wprawdzie na sprzedaż wystawiony jest jeszcze Raiffeisen Polbank, ale tu transakcja może być trudniejsza, bo w tym banku nie można wydzielić portfela kredytów frankowych tak jak w BPH, gdzie jest on finansowany bezpośrednio przez GE. Z kolei BOŚ, którym także zainteresowane jest PZU, to sprawa mocno polityczna. PZU ma kapitał i przejęcie BPH do końca roku wydaje się realne – uważa Andrzej Bieniek, analityk DM BZ WBK. Na koniec II kwartału kredyty mieszkaniowe we frankach szwajcarskich stanowiły około 53 proc. portfela BPH.
W podobnym tonie wypowiada się Andrzej Powierża, analityk Citi Handlowego. – Naturalnym kandydatem do przejęcia BPH jest PZU jako strategiczny akcjonariusz Aliora. Prezes Sobieraj i inni wysokiej rangi menedżerowie Aliora wprawdzie wywodzą się z BPH i stosunkowo dobrze go znają, ale trzeba pamiętać, że to już zupełnie inny bank niż 10 lat temu, bo jego większość została przyłączona do Pekao. Do pozostałego biznesu, tzw. mini BPH, dołączono GE Money Bank – przypomina Powierża.
Zdaniem analityków BPH może być atrakcyjnym bankiem do przejęcia. – Ma zdrowe aktywa, relatywnie niskie koszty ryzyka, jest dobrze dokapitalizowany, posiada własne TFI. Ma dość sporą bazę klientów, a po odcięciu portfela kredytów frankowych około 19–20 mld zł aktywów, których przejęcie skokowo może zwiększyć skalę działalności – mówi Bieniek. Powierża dodaje, że nabywca BPH kupi go, aby połączyć jego struktury ze swoimi, uzyskać synergie kosztowe i zwiększyć skalę. Gdyby Alior z pomocą PZU przejął BPH, awansowałby na 6. miejsce pod względem liczby rachunków osobistych i 10. pod względem aktywów (bez portfela frankowego).
Wydzielenie z BPH portfela kredytów walutowych wyszłoby bankowi na dobre. – Wtedy bank mógłby zarabiać rocznie nawet około 100 mln zł brutto więcej (to koszt obsługi tego portfela) – dodaje Bieniek.