Antyreforma systemu emerytalnego sprzed dwóch lat sprawiła, że OFE niemal przestały kupować udziały spółek. Ostatni mocny spadek kursów firm notowanych na warszawskiej giełdzie zachęcił jednak fundusze do większej aktywności.
Według szacunków „Parkietu" w grudniu OFE więcej akcji na GPW kupiły, niż sprzedały. Różnica ta mogła sięgnąć nawet 800 mln zł. To czwarty kolejny miesiąc, w którym OFE wygenerowały popyt.
Rok pod kreską
Na większe regularne zakupy rynek jednak nie ma co liczyć, ponieważ OFE płacą obecnie do ZUS więcej, niż dostają składek. W 2015 r. fundusze otrzymały ze składek klientów 2,5 mld zł, natomiast w ramach mechanizmu suwaka oddały do ZUS prawie 4,1 mld zł. Ujemny bilans przepływów sięga więc 1,6 mld zł, a w przyszłości ten rozstrzał będzie jeszcze większy. W jaki sposób więc OFE w ogóle mogą sobie pozwolić na jakiekolwiek zakupy? Oprócz składek wciąż do nich napływają dywidendy ze spółek portfelowych oraz odsetki od obligacji korporacyjnych. W 2015 r. mogło to dać łącznie nawet 4 mld zł. Fundusze wciąż teoretycznie mogą przeznaczyć na inwestycje około 2 mld zł rocznie.
Chociaż w ciągu ostatnich miesięcy OFE dokupiły trochę akcji na GPW, w całym roku więcej papierów na rodzimym rynku sprzedały, niż kupiły, a wynik wyniósł ponad 2 mld zł na minusie. Fundusze chętnie za to kupowały za granicą – chociaż w listopadzie zdecydowały się na światowych rynkach na większą podaż i oddały walorów za około 200 mln zł, w całym roku bilans wyniósł ponad 4 mld zł na plusie. Niemal co miesiąc OFE dokupowały akcje na rynkach zagranicznych, a udział tych papierów w portfelach funduszy stale rośnie.
Kuszące wyceny
To, że OFE od września 2015 r. dokupują notowanych w warszawie akcji, jest zaś efektem mocnych spadków na naszym parkiecie.