Zdaniem analityków konsekwencje i koszty wprowadzenia ustawy w formie zaproponowanej przez Kancelarię Prezydenta byłyby tak duże, że prawdopodobnie nie wejdzie ona w życie. Jej koszty wielokrotnie przewyższałyby korzyści frankowiczów.
Za dużo do udźwignięcia
– Podane przez KNF kwoty są ogromne, poza tym regulator wskazuje, że straciliby nie tylko akcjonariusze i banki, ale też depozytariusze oraz podatnicy – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. Według KNF w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu koszt dla banków wyniósłby 67 mld zł (plus 15 mld zł za spready), zaś dla depozytariuszy 71 mld zł, a budżetu państwa 138 mld zł.
– Ustawa ma bardzo małe szanse na wejście w życie ze względu na jej druzgocące skutki dla sektora finansowego i budżetu państwa – wtóruje Michał Konarski, analityk DM mBanku. Również zdaniem Izabeli Rokickiej, analityczki Ipopemy Securities, w takiej formie ustawa ma bardzo małe szanse na wejście w życie, żeby nie powiedzieć, że zerowe.
– Szacowany koszt jest znacznie wyższy niż spodziewany wcześniej, więc przewrotnie możemy odczytywać tę informację jako pozytywną, ponieważ może dać rządowi twardy argument, aby odrzucić projekt. Teraz to rząd jest rozgrywającym i decyduje, co robić, co może potrwać kolejne kwartały – uważa Jovan Sikimic, analityk Raiffeisen Centrobanku.
Jego zdaniem najlepszym scenariuszem dla banków byłoby całkowite odrzucenie projektu, ale realnym rozwiązaniem jest zwrot klientom niesłusznie pobranych spreadów. Jednak takie rozwiązanie, zdaniem naszych polskich rozmówców, nie usatysfakcjonuje frankowiczów. – Temat przewalutowania kredytów mieszkaniowych nie ucichnie – przekonują.