Powodem były doniesienia Reutera, według których polski rząd rozważa rezygnację z planów zmuszenia banków do przekształcenia kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich w złotowe.

Jednak strona rządowa szybko zdementowała te oparte na źródłach doniesienia. Minister finansów Paweł Szałamacha w rozmowie z Radiem ZET zaznaczył, że polski rząd nie zamierza wycofać się z pomocy dla frankowiczów. Również Marek Magierowski, szef prezydenckiego biura prasowego, zapewniał, że prezydent Andrzej Duda nie wycofuje się z obiecanego przygotowania projektu ustawy frankowej. – W Kancelarii Prezydenta trwają prace nad pierwotnym projektem, który w połowie stycznia został wysłany do Komisji Nadzoru Finansowego. To jest wciąż ten sam projekt. Prezydent nie wycofuje się z tego projektu, ale dopuszcza możliwości poprawek i modyfikacji – mówił Magierowski. Dodał, że na razie nie ma konkretnych propozycji zmian w pierwotnym projekcie. KNF szacowała jego koszt dla samych tylko banków na 67 mld zł. Po rządowym dementi doniesień Reutera poranne zwyżki „frankowych" banków na GPW prawie całkowicie wyparowały po południu (mBank nawet nieznacznie tracił). Prace kancelarii nad projektem zdaniem Magierowskiego mają zakończyć się na przełomie maja i czerwca.

Wymieniona piątka to najbardziej zaangażowane w hipoteki frankowe banki notowane na GPW (poza BPH, którego przejmuje Alior). W całym portfelu kredytowym Millennium ich udział sięga 40 proc., w GNB 27 proc., mBanku 25 proc., PKO BP prawie 17 proc., a w BZ WBK 15 proc.