Czy taki plan jest Polsce potrzebny i jaka powinna być w nim rola giełdy – na te pytania szukali odpowiedzi uczestnicy panelu dyskusyjnego pt. „Giełda jako narzędzie w planie dla Polski premiera Morawieckiego".
– Cele wyznaczone w planie Morawieckiego są jak najbardziej słuszne. Szeroki zakres działań, jaki plan ten obejmuje, może jednak przeistoczyć się w jedną z największych jego wad. Najbardziej brakuje mi w nim określenia priorytetów. Podanych jest wiele spraw, którymi warto się zająć, jednak kluczowym pytaniem jest, co da się zrobić przez cztery lata i od czego warto zacząć – mówił Maciej Bitner, główny ekonomista think tanku WiseEuropa.
Z większym optymizmem wypowiadał się Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich. – Plan Morawieckiego jest dla mnie bardzo klarowny, ponieważ zakłada poparcie dalszego wzrostu produktywności przez zwiększone działanie kapitału krajowego. Produktywność ma być głównym motorem wzrostu i zwiększenia konkurencyjności gospodarek. Patrząc na różne wskaźniki, Polska jest w ogonie produktywności wśród krajów UE.
Markiewicz podkreślał, że finansowanie przedsiębiorstw w USA odbywa się w 70 proc. przez rynki kapitałowe, a w Europie tylko w 30 proc. – W Polsce nie ma oficjalnych statystyk, jednak ta relacja jest jeszcze gorsza. Przedsiębiorstwa są w znacznie większym stopniu uzależnione od kredytów bankowych, co nie sprzyja finansowaniu innowacji – dodawał.
W trakcie dyskusji poruszony został też temat OFE, ich przyszłości i ewentualnej roli w programie Morawieckiego. Na razie jednak rynek żyje spekulacjami o połączeniu OFE w jeden podmiot zarządzany przez państwową instytucję. – Nie jest to dobry pomysł. Na pewno nie pomoże w rynku rozwoju kapitałowego w Polsce – przekonywała Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.