Obniżka wieku emerytalnego to krok w złym kierunku

19 lipca rząd poparł prezydencki projekt obniżenia wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.

Publikacja: 30.07.2016 16:54

Obniżka wieku emerytalnego to krok w złym kierunku

Foto: GG Parkiet

Rada Ministrów ma też zarekomendować Sejmowi rozważenie wprowadzenia ograniczeń w łączeniu pracy z pobieraniem emerytury. Zdaniem rządu najwcześniejsza data obowiązywania niższego wieku emerytalnego to 1 października 2017 r., a odpowiednia ustawa powinna zostać przyjęta do końca tego roku. Warto podkreślić, że nad ustawą pracować będzie jeszcze parlament i nie można wykluczyć, że wprowadzone zostaną do niej dodatkowe warunki, np. dotyczące minimalnego stażu pracy.

Polska się starzeje i wyższy wiek emerytalny jest konieczny

Polska będzie w kolejnych latach jednym z najszybciej starzejących się krajów w Unii Europejskiej. Według prognoz Eurostatu do 2060 r. udział osób w wieku 70+ w populacji wzrośnie w naszym kraju o ponad 16 punktów procentowych (do 26,4 proc.) i będzie to drugi najwyższy wzrost w UE (po Słowacji). W odpowiedzi na zmiany demograficzne poprzedni rząd wprowadził regulacje, zgodnie z którymi od 2013 r. wiek emerytalny rośnie stopniowo o jeden miesiąc co cztery miesiące (w sumie o trzy miesiące każdego roku). Docelowo, wiek emerytalny miał osiągnąć 67 lat w 2020 r. dla mężczyzn i w 2040 r. dla kobiet. Planowane przez obecny rząd zmiany w systemie emerytalnym oznaczają, że docelowy wiek emerytalny dla kobiet będzie w Polsce najniższy w całej Unii Europejskiej.

Znaczące koszty dla budżetu i wpływ na rynek pracy

Przy założeniu, że wiek emerytalny zostałby obniżony do 60/65 lat od 1 stycznia 2018 r. (przyjmujemy tak dla uproszczenia obliczeń) i zostałaby – wbrew sugestii rządu – utrzymana obecna możliwość łączenia pracy z pobieraniem świadczeń emerytalnych, liczba emerytów w 2018 r. wzrosłaby według naszych szacunków dodatkowo o około 480 tys. w porównaniu ze scenariuszem utrzymania obecnych przepisów. Dla budżetu oznaczałoby to wzrost wydatków na emerytury o około 9,5 mld zł. W 2025 r. liczba emerytów byłaby już o około 680 tys. wyższa niż w wariancie stopniowego podnoszenia wieku emerytalnego, a koszt emerytur dla budżetu wzrósłby o około 17 mld zł. Dodatkowym kosztem dla budżetu byłaby utrata wpływów z tytułu podatków dochodowych i składek na ubezpieczenie społeczne od osób, które zdecydowałyby się całkowicie zdezaktywizować zawodowo po osiągnięciu wieku emerytalnego – szacujemy, że w 2018 r. w tym wariancie mogłoby ich być około 150 tys., a koszt dla budżetu to około 2 mld zł.

Jeśli jednak parlament ograniczy możliwość łączenia dalszej pracy zawodowej i pobierania emerytur, to można się spodziewać, że niektóre osoby zdecydują się przejść na emeryturę później. Z drugiej strony, z pracy mogą wówczas rezygnować osoby starsze, które już pobierają emeryturę i jednocześnie pracują (a nie jest to mała grupa, np. pracujących w wieku 70+ jest w Polsce około 80 tys.). Negatywne skutki dla budżetu i gospodarki mogą w tym wariancie być mniejsze, ale nie muszą – w zależności od tego, jak nowe regulacje wpłyną na zachowania Polaków. Przykładowo, w dość skrajnym scenariuszu zakładającym, że pod wpływem ograniczeń w łączeniu emerytury i pracy wszyscy nowo uprawnieni, którzy mają zatrudnienie, zdecydują się opóźnić moment przejścia na emeryturę co najmniej o rok, natomiast wszyscy już „dorabiający" emeryci zrezygnują z dalszej pracy, aby nie utracić prawa do już nabytych świadczeń, szacujemy, że liczba emerytów wzrosłaby w 2018 r. o 270 tys. osób w porównaniu ze scenariuszem bazowym (koszt dla budżetu 5,5 mld zł), a liczba osób aktywnych zawodowo zmniejszyłaby się o 410 tys. osób (koszt 7,5 mld zł). Łączne skutki finansowe dla budżetu w 2018 r. byłyby więc zbliżone do szacowanych wcześniej, ale negatywny wpływ na rynek pracy nawet dwukrotnie większy. Jeśli przyjmiemy jeszcze bardziej ekstremalny scenariusz, w którym wszystkie osoby w wieku emerytalnym wybierają emeryturę zamiast pracy, liczba emerytów rośnie o 480 tys. (koszt 9,5 mld zł), a z rynku pracy odchodzi 640 tys. osób (koszt 12 mld zł). Szacunki możliwych efektów dodatkowo komplikuje fakt, że tego typu regulacje mogą naszym zdaniem skłaniać Polaków do podejmowania aktywności zawodowej w szarej strefie po przejściu na emeryturę.

Znacząco niższe świadczenia

Z pewnością dla tych, którzy zdecydowaliby się odejść z rynku pracy od razu po osiągnięciu wieku emerytalnego, nowe rozwiązania będą oznaczały znacząco niższe świadczenia – krótszy będzie ich okres składkowy, dłuższy okres wypłaty emerytur, a co więcej prawdopodobnie nie będą mogli swobodnie podjąć dodatkowej działalności zarobkowej, aby zasilić budżet domowy. Ten efekt będzie najbardziej dotkliwy w przypadku kobiet. Według szacunków poprzedniego rządu w długim okresie utrzymanie wieku emerytalnego 60/65 oznacza obniżenie świadczeń dla kobiet o 42 proc., a dla mężczyzn o 17 proc.

Niższy potencjał rozwoju polskiej gospodarki

Warto podkreślić, że nie należy zakładać, że miejsca pracy opuszczone przez odchodzących na emeryturę zostaną łatwo zapełnione przez nowych pracowników – polska gospodarka jest blisko stanu pełnego zatrudnienia i pracodawcy napotykają duże problemy ze znalezieniem odpowiednich pracowników. W długim okresie obniżka wieku emerytalnego zmniejszy potencjał rozwoju polskiej gospodarki. Według naszych szacunków w 2050 r. populacja w wieku od 24 lat (moment ukończenia studiów) do osiągnięcia wieku emerytalnego (60/65) wyniesie około 14,8 mln wobec około 17,2 mln w wariancie podwyższenia wieku emerytalnego do 67 lat. Z grubsza można przyjąć, że zmniejszenie zasobów siły roboczej o 15 proc. właśnie o tyle zmniejszy polski PKB. W praktyce może to być więcej, biorąc pod uwagę konieczność zwiększenia klina podatkowego w celu sfinansowania rosnącego obciążenia emeryturami. Warto pamiętać, że wcześniejsza decyzja o podwyższeniu wieku szkolnego z sześciu do siedmiu lat dodatkowo skraca okres aktywności ekonomicznej Polaków.

Negatywny wpływ demografii na polski rynek pracy odczujemy już w perspektywie kilku lat, ponieważ liczba osób aktywnych zawodowo będzie się w kolejnych latach kurczyła nawet bez obniżania wieku emerytalnego. W takiej sytuacji prosta symulacja wskazuje, że gdyby zatrudnienie rosło 1 proc. rocznie (czyli w tempie, które umożliwi wzrost gospodarczy na poziomie 3–4 proc.), to już w 2020 r. bezrobocie spadłoby do zera. Obniżenie wieku emerytalnego oznacza, że stałoby się to rok lub dwa lata wcześniej. Oczywiście całkowite wyeliminowanie bezrobocia nie jest możliwe, a zatem także mało prawdopodobny wydaje się kilkuletni nieprzerwany wzrost zatrudnienia w tempie 1 proc., i w związku z tym także coraz mniej realne wydaje się utrzymanie wzrostu gospodarczego na poziomie 3–4 proc. przez kolejne cztery lata (chociaż pewnym wentylem bezpieczeństwa dla rynku pracy w krótkim terminie może być napływ imigrantów).

500+ nie pomoże

Warto podkreślić, że program 500+, który w ocenie rządu miał być programem wspierającym demografię, nie jest w stanie odwrócić tendencji demograficznych w Polsce, a jego wpływ – nawet zakładając wersję najbardziej optymistyczną, oczekiwaną przez autorów programu – nie jest w stanie skompensować negatywnego efektu wynikającego z obniżenia wieku emerytalnego. Przypominamy, że według założeń rządu dzięki programowi 500+ w latach 2016–2026 urodzi się dodatkowe 290 tys. dzieci. Według naszych szacunków w 2044 r. (kiedy dzieci urodzone w 2026 r. osiągną wiek 18 lat), na 1 osobę w wieku emerytalnym przypadać będzie tylko 1,5 osoby w wieku produkcyjnym (wobec stosunku około 1 do 3,3 obecnie). Gdyby wiek emerytalny wzrósł do 67 lat, wskaźnik ten wyniósłby w 2044 r. 1 do 2,3. Natomiast uwzględnienie dodatkowych urodzeń w ramach 500+ poprawia go zaledwie o 0,03, czyli niezauważalnie.

Decyzja negatywna dla ratingu Polski

Obniżka wieku emerytalnego oznacza podwyższenie długookresowej ścieżki długu i deficytu publicznego, a obniżenie ścieżki wzrostu gospodarczego. Naszym zdaniem będzie to jednym z czynników mających negatywne przełożenie na rating polskiego długu. Naszym zdaniem trudno znaleźć jakiekolwiek argumenty merytoryczne za poparciem decyzji o obniżeniu wieku emerytalnego w Polsce, szczególnie w wersji, w której jego efekty nie są złagodzone żadnymi dodatkowymi kryteriami (jak np. minimalny wymagany staż pracy). Takie rozwiązanie będzie miało negatywne skutki dla gospodarki na wielu różnych płaszczyznach, wśród których trzy najważniejsze to: 1) znaczne koszty fiskalne; 2) obniżenie liczby aktywnych zawodowo (co przybliża moment, kiedy brak dostępnej siły roboczej może stać się wąskim gardłem dla wzrostu gospodarczego w Polsce), 3) obniżenie wysokości przyszłych świadczeń emerytalnych (poprzez jednoczesne skrócenie okresu aktywności zawodowej Polaków i wydłużenie okresu wypłaty świadczeń).

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy