– Decyzja o zamknięciu usługi forex jest efektem przeglądu naszych linii biznesowych. Rynek w tym obszarze jest bardzo wymagający i otoczenie nie sprzyja rozwojowi tego biznesu. Trend w tym zakresie jest jednoznaczny, stąd też podjęliśmy taką, a nie inną decyzję. Nasze wysiłki zamierzamy teraz skupić na podstawowym biznesie na rynku regulowanym, tak aby być brokerem pierwszego wyboru dla inwestorów – tłumaczy Filip Paszke, dyrektor DM PKO BP.
Broker na swojej platformie PKO FX oferował dostęp do 29 par walutowych. Efektywne spready dla pary EUR/USD zaczynały się od 0,5 pipsa. W przypadku par EUR/PLN oraz USD/PLN było to 6 pipsów. Firma na rynku forex działała w modelu NDD (no dealing desk), co oznacza, że nie ingerowała w realizację zleceń ani w ceny, po jakich były zawierane transakcje.
DM PKO BP nie jest pierwszym tradycyjnym domem maklerskim, który rezygnuje z własnej platformy forexowej. Jakiś czas temu na podobny ruch zdecydowało się BM ING Banku Śląskiego (dawne ING Securities). W przypadku tego biura przygoda z forexem trwała tylko nieco ponad rok.
– Tradycyjnym brokerom, którzy wchodzą w biznes forexowy, ciężko rywalizować nie tylko z wyspecjalizowanymi w tym obszarze podmiotami, ale także z innymi tradycyjnymi biurami z dłuższą historią forexową. Inna sprawa, że koszty działania na rynku forex są coraz większe, co również nie ułatwia prowadzenia biznesu – mówi osoba z branży forexowej.