Odstąpienie przez EBC od planowanej 50-punktowej podwyżki może przynieść więcej szkody niż pożytku – takie rozumowanie miało stać za czwartkową decyzją w sprawie stóp procentowych w strefie euro. Jak dowiedziała się nieoficjalnie agencja Bloomberg, w czasie debaty decydenci obawiali się, że zmiana zdania w obliczu obaw o kondycję sektora bankowego mogłoby wywołać panikę na rynkach.
Przez Credit Suisse oczekiwania co do stóp EBC poszły w dół
Wszystko dlatego, że zostałaby ona odebrana jako przyznanie, że sytuacja sektora bankowego rzeczywiście jest poważna. I nastąpiłoby to w momencie, kiedy rynki szukają kolejnych ofiar dotychczasowych podwyżek stóp procentowych – przejęcie przez amerykańskie władze kontroli nad SVB dało impuls do wyprzedaży akcji szwajcarskiego Credit Suisse.
Czytaj więcej
Ryzyko, że któryś z banków w Europie podzieli los SVB, jest ograniczone. Odpowiada za to cały szereg czynników.
Mimo to inwestorzy nie mają wątpliwości, że docelowo kłopoty banków nie mogą nie odbić się na wysokości stóp. Widać to po szybko spadających oczekiwaniach co do skali podwyżek. O ile jeszcze dwa tygodnie temu inwestorzy zakładali, że na koniec roku stopy EBC będą sięgały 3,9 proc., o tyle do tej pory z oczekiwań odpadły prawie trzy 25-punktowe podwyżki (dla porównania w USA odpadły cztery). Zdaniem inwestorów do końca roku należy spodziewać się wzrostu kosztu pieniądza o nie więcej niż 25 punktów. Podobne sygnały zaczynają płynąć z samego EBC.
Kłopoty banków nie pozwolą kontynuować podwyżek
Wiceprezes banku Luis de Guindos ostrzegł europejskich ministrów finansów na początku tygodnia, że banki mogą być narażone na rosnące koszty finansowania. W marcu z komunikatu banku zniknęły wzmianki o ścieżce dalszych podwyżek, ale wciąż niektórzy decydenci oceniają, że szczyt cyklu wypadnie znacznie powyżej pułapu 3,0 proc. Szef austriackiego banku centralnego Robert Holzmann niedawno nie wykluczał nawet jeszcze trzech podwyżek o 50 punktów, nie licząc czwartkowej.