Według najnowszego raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) rola dolara, euro, jena i funta szterlinga jako walut rezerwowych się zmniejsza. Jak twierdzą autorzy „The Stealth Erosion of Dollar Dominance", dywersyfikacja przyspiesza: w 2009 r. tylko 2 proc. wszystkich rezerw walutowych banków centralnych trzymanych było poza dolarem, euro, jenem i funtem szterlingiem. Dziś jest to prawie 10 proc. Za zmiany odpowiada w głównej mierze odchodzenie od dolara, który w 2000 r. stanowił ok. 70 proc. wszystkich rezerw, a pod koniec 2021 r. już tylko 59 proc. Euro, jen i funt utrzymały poziom podobny do tego sprzed dwóch dekad.
Czytaj więcej
Sankcje pokazały, że rezerwy walutowe zgromadzone przez banki centralne mogą zostać odebrane. Biorąc pod uwagę Chiny, może to zmienić geopolitykę, zarządzanie gospodarcze, a nawet międzynarodową rolę dolara amerykańskiego.
Spadek udziału dolara można intuicyjnie wyjaśnić wzrostem znaczenia chińskiej gospodarki. Jednak według MFW renminbi odpowiada tylko za jedną czwartą rewalutyzacji. Obawy przed zachodnimi sankcjami, a także ryzyko nadużyć rządów autorytarnych sprawiają, że Chiny tracą na atrakcyjności. Aż trzy czwarte dywersyfikacji nastąpiło na rzecz walut Australii, Kanady, Korei Południowej, Singapuru i Szwecji. Stawia to znak zapytania nad spekulacjami o rzekomo nadchodzącym triumwiracie dolara, euro i renminbi. Raczej dane MFW wskazują na wzrost wielobiegunowości w świecie walut. Jak z tego wynika, największymi beneficjentami upadku dolara mogą być nie Chiny czy Unia Europejska, a zbiór gospodarek oferujących mniej popularne waluty rezerwowe.
Do wzrostu dywersyfikacji przyczyniają się po części zachodnie sankcje, na skutek których rezerwy walutowe banku centralnego Rosji zostały zamrożone. Wywołało to naturalny niepokój u potencjalnych adwersarzy Zachodu, którzy mogą zostać podobnie potraktowani w przypadku konfliktu ze światem zachodnim.
Jednak proces dywersyfikacji nie jest motywowany tylko geopolitycznymi obawami. Jak donoszą analitycy MFW, różnorodne portfolio walutowe po prostu jest opłacalne. Rewolucja technologii finansowych zmniejszyła koszty i trudności związane z zakupem mniej znaczących walut. Jednocześnie niska rentowność obligacji największych emitentów rezerw walutowych skłania do poszukiwania bardziej rentownych alternatyw. Oznacza to, że coraz częściej dążące do zysku banki centralne są bardziej skłonne do zakupu mniej znaczących walut rezerwowych.